W Krakowie nie milkną echa odsłonięcia 4 czerwca - w formie włączenia iluminacji - pomnika generała Ryszarda Kuklińskiego na placu Jana Nowaka Jeziorańskiego. List w tej sprawie napisał do prezydenta miasta, profesora Jacka Majchrowskiego, znany działacz niepodległościowy doktor Józef Wieczorek, który od wielu lat dokumentuje w internecie ważne wydarzenia patriotyczne, zamieszczając informacje o nich, filmy i fotografie.
"Nie zauważyłem Kompanii Honorowej Wojska Polskiego, ani nawet warty wojskowej (wartę przy pomniku pełniła Straż Miejska, ale jak mi wiadomo Ryszard Kukliński był pułkownikiem - a po śmierci generałem - WP, a nie generałem Straży Miejskiej), nie było orkiestry wojskowej, nie było salwy honorowej, nie było apelu, nie było wysokich funkcjonariuszy państwowych i wojskowych. Nie było też składania kwiatów pod pomnikiem. Nie było przedstawicieli rodziny Ryszarda Kuklińskiego, ani organizacji działających na rzecz pamięci o czynach generała, z wyjątkiem Stowarzyszenia im. płk. Ryszarda Kuklińskiego - inicjatora budowy tego pomnika" - czytamy w liście dr Wieczorka.
Jego zdaniem, które w pełni podzielam, "standardy tej uroczystości w rażący sposób odbiegały od standardów przyjętych na takie okoliczności, a przecież okoliczność była wyjątkowa, tak jak wyjątkowe były dokonania gen. Ryszarda Kuklińskiego".
Podkreślił również, że nie tylko mieszkańcy podwawelskiego grodu mają prawo dowiedzieć się, dlaczego taką formą ceremonii "zdegradowano nie tylko Honorowego Obywatela Miasta Krakowa, ale i polskiego generała uważanego za bohatera".
"Słowo skandal słyszałem od obserwatorów tej uroczystości, słów nieparlamentarnych nie będę przytaczał" - zakończył swój list do prezydenta Majchrowskiego dr Wieczorek.
Moje odczucia są identyczne, oburzył mnie zwłaszcza brak ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, który nie został oficjalnie zaproszony, a o uroczystości dowiedział się dopiero ode mnie trzy dni przed nią. Jego podwładni, z którymi rozmawiałem telefonicznie, byli zaskoczeni tym niedopatrzeniem organizatorów, które skutkowało także brakiem Kompanii Honorowej RP.
Szkoda, że tak ważnemu wydarzeniu nie nadano odpowiedniej dla niego rangi. Ale to już przeszłość, teraz liczy się to, że przed oryginalnym w formie pomnikiem zatrzymuje się mnóstwo ludzi (przez położony w sąsiedztwie Galerii Krakowskiej, dworców PKP i PKS, Plant oraz wielu hoteli i restauracji plac Jana Nowaka-Jeziorańskiego przechodzi codziennie kilkadziesiąt tysięcy osób), którzy czytają napisy przedstawiające w językach polskim i angielskim istotę misji gen. Kuklińskiego, robią sobie zdjęcia, czasem kładą kwiaty. Jego lokalizacja okazała się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.