W związku z postulowaną przez Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie dekomunizacją Alei Zasłużonych Powązek Wojskowych wiele popierających ten postulat osób pyta mnie, dokąd należy z niej przenieść trumny ze szczątkami komunistycznych prominentów.
Pomijając najdalej idące propozycje, których nie chcę nawet przytaczać, najczęściej pojawia się projekt utworzenia dla nich specjalnej kwatery na tym samym cmentarzu, opatrzonej stosowną tablicą z informacjami dotyczącymi szczegółów haniebnej drogi życiowej, jaką wybrali.
Myślę, że jest to dobry pomysł, ponieważ w historii każdego narodu mamy zarówno bohaterów jak zdrajców. Pierwsi odchodzą w blasku chwały, drudzy w niesławie, ale wszystkich muszą przyjąć ziemia ojczysta i karty podręczników, chociaż zachowujemy o nich diametralnie różną pamięć. Dla bohaterów są aleje zasłużonych, zdrajcy powinni być chowani na oddalonych od nich miejscach lub w rodzinnych grobowcach, które stanowią alternatywną propozycję dla osobnej kwatery.
Jedno jest pewne: tę sprawę trzeba załatwić w sposób godny i zarazem zgodny z polską racją stanu, która wyklucza przemieszanie grobów ludzi walczących o niepodległą Rzeczpospolitą z ich katami, a jej wrogami. Dosyć już charakterystycznego dla zbudowanej na fundamentach porozumień Okrągłego Stołu III RP zamazywania podziałów między bohaterstwem a zaprzaństwem. Dobra zmiana musi objąć również tę trudną i delikatną z powodów moralnych materię.
(mpw)