Obyśmy umieli, niezależnie od swoich przekonań politycznych i religijnych, łączyć się we wspólnym działaniu dla dobra innych.
W tych dniach w Sejmie RP złożony został projekt uchwały, która zbliżający się rok 2016 ogłasza Rokiem Brata Alberta. Adam Chmielowski, bo tak brzmiało jego prawdziwe nazwisko, urodził się w 1845 roku w Igołomii pod Krakowem, jako syn naczelnika komory celnej na granicy pomiędzy zaborem austriackim a rosyjskim. Nauki pobierał on w korpusie kadetów w Sankt Petersburgu, a następnie w Warszawie i Puławach. W czasie Powstania Styczniowego jako nastolatek wstąpił w szeregi konspiratorów. Brał udział w wielu bitwach. W walkach pod Mełchowem został ciężko ranny. W zwykłej wiejskiej chacie został poddany, bez żadnego znieczulenia, operacji, która polegała na amputacji nogi. Od tej pory poruszał się wyłącznie za pomocą protezy.
Posiadając ogromny talent, studiował malarstwo w Warszawie i Monachium, gdzie zetknął się z wieloma polskimi artystami. Namalował prawie sto obrazów olejnych i akwarel, w tym słynny obraz "Ecce Homo" (Oto człowiek), przedstawiający cierpiącego i wyszydzonego Chrystusa. W 1880 roku pod wpływem przeżyć religijnych wstąpił do zakonu jezuitów, ale w nowicjacie uległ załamaniu nerwowemu. Szukając swego miejsca w życiu, skierował się ku duchowości franciszkańskiej, przywdziewając brązowy habit tercjarski i podejmując posługę wśród bezdomnych, z którymi razem zamieszkał w przytułku na krakowskim Kazimierzu. Dla swych podopiecznych założył bardzo wiele placówek, w tym między innymi w Tarnowie i Lwowie, a także pustelnię zakonną na Kalatówkach w Zakopanem. Dla potrzeb pracy charytatywnej, w tym też opieki nad chorymi, niepełnosprawnymi i starszymi, założył także zgromadzenia braci albertynów i sióstr albertynek.
Zmarł w Boże Narodzenie 1916 roku. Dlatego też tegoroczne święta będą początkiem roku jubileuszowego, który zakończy się równo za rok, w setną rocznicę śmierci owego wielkiego społecznika i patrioty. Rok ten będzie szczególnie ważny nie tylko dla wspomnianych zgromadzeń zakonnych, ale i dla wszystkich ludzi świeckich, którzy w swoim życiu starają się w miarę swoich możliwości naśladować Brata Alberta. Wspólnym hasłem będą słowa świętego: "Być dobrym jak chleb".
W tym duchu składam życzenia świąteczne, szczególnie tym, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej, i tym, którzy niosą pomoc i ukojenie cierpiącym i potrzebującym. Obyśmy umieli, niezależnie do swoich przekonań religijnych i politycznych, łączyć się we wspólnym działaniu dla dobra innych.
Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia!