Czyżby była to nowa odmiana watykańskiej „Realpolitik”? Inna sprawa, że niedawno papież Franciszek ogłosił "heroiczność cnót" arcybiskupa greckokatolickiego Andrzeja Szeptyckiego, który pisał listy dziękczynne do Adolfa Hitlera i wysyłał księży jako kapelanów do SS. To także pytanie do prezydentów Polski i Ukrainy, którzy w czasie uroczystości w KL Auschwitz zapewniali, że wzajemne relacje będą budowane na prawdzie i pamięci. Znów słowa rzucone na wiatr?
Wczoraj, 28 stycznia pochowano w Stanisławowie (obecnie Iwano-Frankiwsk) na Ukrainie Mychajło Mułyka, członka dywizji SS Galizien, ukraińskiej formacji kolaboranckiej, walczącej przy boku Adolfa Hitlera aż do ostatnich dni II wojny światowej. Formacja ta odpowiedzialna była także za ludobójstwo dziesiątków tysięcy Polaków i Żydów na dawnych Kresach południowo-wschodnich Drugiej Rzeczypospolitej. Z nadwyżek ochotników do tej formacji sformowano bowiem także kilka pułków policji SS, które doprowadziły do wymordowania i zniszczenia wielu kresowych miasteczek i wsi, w tym Huty Pieniackiej, Chodaczkowa Wielkiego, Palikrowów oraz klasztoru dominikańskiego i sanktuarium maryjnego w Podkamieniu w dawnym województwie tarnopolskim. Wielu żołnierzy SS Galizien zasiliło też szeregi ludobójczej Ukraińskiej Powstańczej Armii.
Sam pogrzeb odbył się z najwyższymi honorami władz miejskich i obwodowych (wojewódzkich). Uczestniczyli w nim m.in. mer miast, szef rady obwodowej i Jurij Szuchewycz, syn komendanta UPA Romana Szuchewycza, a zarazem poseł do Rady Najwyższej Ukrainy i członek ukraińskiej Grupy Helsińskiej. W procesji pogrzebowej szły również osoby w mundurach nazistowskich formacji. Pogrzeb odbył się przy czynnym udziale duchowieństwa Kościoła katolickiego obrządku greckokatolickiego, w tym arcybiskupa Wołodymyra Wijtyszyna i klerycy z tamtejszego seminarium duchownego. Zmarły został pochowany w Alei Chwały cmentarza miejskiego.
Sprawę opisał pan Eduard Dolinsky ze stanisławowskiego komitetu żydowskiego, który zamieścił następujący wpis na Twitterze wraz ze zdjęciami: