W ramach „piątki Morawieckiego” i „piątki Kaczyńskiego” przekazano wiele miliardów na różne projekty socjalne, w tym na odbudowę lokalnych połączeń autobusowych. Jednak w „piątkach” nie znalazło się wsparcie dla społecznych inicjatyw, prowadzonych dla dobra osób niepełnosprawnych i ich rodzin z wiosek i małych miast. Czyżby autobusy PKS były ważniejsze od osób niepełnosprawnych żyjących na prowincji? Przydałoby się więcej rozsądku i długofalowego planowania, a mniej działań „pod wybory”.
Fundacja im. Brata Alberta założona została trzydzieści dwa lata temu przez śp. Zofię Tetelowską, która, na potrzeby utworzenia społecznego domu dla osób niepełnosprawnych intelektualnie, oddała swój rodzinny dwór wraz z gospodarstwem rolnym w podkrakowskich Radwanowicach. Dziś Fundacja prowadzi 35 placówek, w tym dziewięć Świetlic Terapeutycznych dla dzieci z najróżniejszymi niepełnosprawnościami. Świetlice te, w których nie jest pobierana żadna odpłatność, zlokalizowane są w niewielkich miejscowościach, takich jak np. Chełmek i Jawiszowice w Małopolsce czy Otłoczyn k. Aleksandrowa Kujawskiego. Fundacja, dowożąc uczestników z okolicznych wiosek i małych miast, wypełnia ogromną lukę społeczną. W tych rejonach nie ma bowiem innych podobnych placówek.
Świetlice działają od 18 lat, ale co trzy lata Fundacja musi występować w konkursie, ogłaszanym przez zarząd Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w Warszawie. Sam pomysł, aby decyzję o funkcjonowaniu gminnych czy powiatowych ośrodków podejmowała stołeczna centrala jest bardzo nietrafiony. Skutek bowiem jest taki, że decyzje władz konkursowych często mijają się z lokalnymi potrzebami. Dla przykładu, dziesięć lat temu, czyli za rządów koalicji PO - PSL, dotacje na wspomniane Świetlice Terapeutyczne w ogóle nie zostały przyznane. Skutecznie interweniował, wówczas w imieniu klubu poselskiego PiS, śp. Przemysław Gosiewski i pieniądze jednak się znalazły.
Z kolei w ostatnim konkursie, który odbył się w 2016 roku, dotacja była w pełni zadawalająca. Dlatego też pracownicy i uczestnicy świetlic mieli nadzieję, że tak samo będzie i w tym roku. Zwłaszcza, że rząd PiS zapowiedział zwiększenie funduszy na cele społeczne. Stało się jednak inaczej. Odgórną decyzją zarządu PFRON obcięto wszystkim projektom po 20 procent. Takie cięcie "po równo jak leci" wcale nie jest sprawiedliwe. W innej sytuacji są bowiem wielkie, bardzo medialne organizacje, które wydają ogromne kwoty na kampanie promocyjne, a w innej takie, jak np. Fundacja im. Brata Alberta, które takich funduszy nie posiadają. Poza tym, organizacje te nie prowadzą działalności gospodarczej i nie otrzymują dotacji zagranicznych.
W związku z decyzją PFRON działającym już placówkom dla niepełnosprawnych grozi ograniczenie działalności, a nawet i likwidacja. Dlatego też rodzice uczestników ze wspomnianych Świetlic Terapeutycznych podpisali protest, który zamieszczony został na stronie Fundacji. Są tam też skany zebranych podpisów.
Na koniec, taka refleksja. Rząd ogłosił ostatnio tzw. "piątkę Morawieckiego" i tzw. "piątkę Kaczyńskiego", w ramach których wiele miliardów przekazano na różne projekty socjalne, w tym m.in. na odbudowę lokalnych połączeń autobusowych. Jednak w "piątkach" nie znalazło się wsparcie dla społecznych inicjatyw, prowadzonych dla dobra osób niepełnosprawnych i ich rodzin z wiosek i małych miast. Czyżby autobusy PKS były ważniejsze od osób niepełnosprawnych żyjących na prowincji? Przydałoby się więcej rozsądku i długofalowego planowania, a mniej działań "pod wybory".