Jeśli wszystko dobrze pójdzie, jutro o tej porze, w centrum kosmicznym imienia Kennedy'ego na przylądku Canaveral na Florydzie otworzy się nowy rozdział w historii lotów kosmicznych...
O tej porze ma wystartować rakieta Ares I-X, prototyp nowego napędu dla statku kosmicznego Orion, który zastąpi wahadłowce jako pojazd amerykańskich, załogowych misji kosmicznych. To będzie pierwszy, krótki test. Ma potrwać zaledwie dwie minuty, do momentu oddzielenia się makiety drugiego stopnia rakiety. Całość wzniesie się na mniej więcej 45 kilometrów, daleko poniżej przestrzeni kosmicznej. Chodzi o sprawdzenie działania pierwszego stopnia rakiety, napędzanej paliwem stałym, tak jak silniki boczne promu kosmicznego. Start będzie nieco szybszy, niż w przypadku wahadowców, gdzie w ciągu pierwszych kilku sekund następuje odpalenie silników na paliwo ciekłe. NASA wie, że nie może sobie pozwolić na błąd. Rakieta Ares to element programu powrotu na Księżyc sformułowanego jeszcze przez prezydenta Busha, administracja Obamy nie spieszy się z finansowaniem tej idei i ewentualne kłopoty mogą sprawić, że cały projek trafi do kosza...