Wirus świńskiej grypy w ciągu zaledwie kilku dni opanował czołówki gazet i doniesienia mediów elektronicznych. Czy to uzasadnione obawy, czy medialna pogoń za sensacją? Sa podstawy, by tym razem zagrożenia nie lekceważyć, ten konkretny wirus H1N1 spełnia bowiem szereg warunków, które zdaniem naukowców mogą sprawić, że stanie się przyczyną pandemii.

Po pierwsze, może się łatwo przenosić między ludźmi, to różni ją od ptasiej grypy, której obawialiśmy się przez ostatnie lata. Po drugie odkryto oddalone od siebie ogniska choroby wśród ludzi, którzy nie mieli ze sobą kontaktu, to pokazuje, że wirus przenosi się w sposób trudny do przewidzenia, nie wszystkie etapy łańcucha zachorowań jestesmy w stanie wykryć. Wielu pacjentów może przejsc infekcje lekko i w ogóle nie wiedzieć, że mieli grypę. Równocześnie, jak pokazuje sytuacja w Meksyku, u wielu osób wirus może wywołać poważne objawy, a nawet doprowadzić do śmierci. No i wreszcie eksperci sa już przekonani, że nie da się ograniczyć zachorowań do jednego tylko rejonu, trzeba się liczyć, że pojawienie się go choćby w Europie to tylko kwestia czasu...

Pierwsze trzy stopnie oznaczają fazę wstępną w której grypa przenosi się głównie wśród zwierząt z ograniczoną liczbą przypadków infekcji u ludzi. Stopień trzeci oznacza, że wirus ma możliwość przenoszenia się między ludźmi i pojawiaja się ogniska zachorowań, jednak dochodzi do tego tylko w pewnych, określonych warunkach. WHO uznaje więc, że wirus nie ma jeszcze mozliwości rozprzestrzenienia się w całej lokalnej społeczności, co jest warunkiem koniecznym powstania pandemii. Gdy taka możliwość się pojawi, oznacza to fazę 4, kiedy pandemia może, ale nie musi jeszcze wystapić. 5-ta faza to rozszerzanie się fali zachorowań na sąsiednie kraje, 6-ta, na kraje w innym rejonie, na przykład na innym kontynencie. Te dwie fazy są już właściwie oznaką pandemii...

Próbki wirusa muszą być hodowane na kurzych jajach, potem oczyszczane i dopiero wtedy wykorzystywane do produkcji szczepionek. Ta procedura, dość już przestarzała, ale wciąż najlepsza, może zająć kilka miesięcy. Na razie nie wiadomo jeszcze, czy przeciwko wirusowi H1N1 potrzebna jest zupełnie nowa szczepionka, czy wystarczy uzupełnić szczepionkę przygotowywaną w tym roku na sezon jesienny. W razie pandemii, zaspokojenie światowego zapotrzebowania na szczepionki może zająć koncernom farmaceutycznym nawet cztery lata. Są nadzieje, że za kilka lat metody ich wytwarzania uda się wreszcie unowocześnić, pojawią się też szczepionki bardziej uniwersalne. Wtedy będziemy bezpieczniejsi.

Jak podkreśla w rozmowie z Sylwią Kwiatkowską epidemiolog, doktor Mirosław Ciechanowski ze szpitala miejskiego w Gdyni, nie ma powodów do paniki, trzeba tylko podjąć pewne środki ostrożności:

Jak nasz organizm dokładnie reaguje na tego wirusa jeszcze nie wiemy. Doniesienia z Meksyku mówią o śmiertelnych ofiarach wśród młodych ludzi. I to jest niepokojące. Wydaje się jednak, że poziom śmiertelności świńskiej grypy jest znacznie mniejszy, niż w przypadku ptasiej grypy, która z kolei bardzo opornie przenosiła się miedzy ludźmi. To może powodować, że nowy wirus będzie się szerzej rozprzestrzeniał, ale ryzyko dla życia chorych będzie mniejsze...

To, że epidemia grypy może rozpocząć się w Ameryce Łacińskiej naukowcy przewidzieli już ponad rok temu. Teraz zwracają uwagę na możliwe błędy w reakcji służb medycznych. Chodzi o bardzo nierównomierny rozkład sił i środków, które mogą posłużyć do walki z epidemią. Leki przeciwwirusowe zgromadzono przede wszystkim w bogatych krajach Ameryki Północnej, Europy i Azji, tymczasem największe ryzyko wybuchu epidemii jakiejkolwiek choroby pochodzącej od zwierząt dotyczy Ameryki Łacińskiej, tropikalnej Afryki i południowo-wschodniej Azji. Przypadek świńskiej grypy powinien pomóc w tworzeniu modeli przyszłych zagrożeń i umożliwić lepsze przygotowanie się na wypadek jeszcze groźniejszej choroby...