Przyzwyczajamy się stopniowo do tego, że internet nie tylko daje nam niemal nieograniczony dostęp do informacji, ale i zagraża naszej prywatności. Okazuje się, że nie zawsze musi tak być. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Computer Communications".
Wyszukiwarki internetowe, których używamy mają zwyczaj zapamiętywać nasze działania, rzekomo po to, by lepiej potem odpowiadać naszym oczekiwaniom. To jednak pułapka, która prócz bardziej oczywistych sytuacji może służyć choćby do szpiegostwa przemysłowego. Jesli bowiem eksperci koncernu A, dostaną do ręki zapis tego, czego poszukiwali w sieci eksperci koncernu B, mogą sie domyślić w jakim kierunku zmierzają prace konkurencji. Podobnie w mediach, zainteresowanie dziennikarzy jednej gazety pewnym tematem, mogłoby wzbudzić podejrzenia innych tytułów. Naukowcy z trzech katalońskich uniwersytetów opracowali procedurę zakłócania profilu użytkownika, która pozwala ukryć ślady sieciowych poszukiwań. Podobno już wkrótce program ten będzie można dołączyć do popularnych przeglądarek, a wtedy to dopiero sobie... poszukamy...