"Uszminkowana świnia pozostaje świnią" - powiedział Barack Obama i... rozpętał burzę. Co prawda twierdzi, że mówił o polityce swego wyborczego rywala Johna McCaina, ale i tak wszyscy wiedzą, że była to aluzja do kandydatki na wiceprezydenta, gubernator Alaski. To właśnie Sarah Palin użyła motywu szminki w swoim przemówieniu podczas krajowej konwencji Republikanów w St. Paul w Minnesocie. Tyle, że jakby w trochę innym sensie. O co więc chodziło?

Palin przywitały wtedy liczne transparenty podpisane "hockey moms". Kto to są owe "hokejowe mamy"? Ano podobnie, jak "soccer moms", czy "baseball moms", to panie, które masowo wożą swoje dzieci, synów i córki na popołudniowe zajęcia sportowe, które kibicują im i czasem dają się ponieść sportowym emocjom. Wzorowe obywatelki, miłe i politycznie poprawne kobiety zmieniają się na trybunach w rozemocjonowanych kibiców, dla których własne dziecko i jego drużyna są najważniejsze. Owszem, ojcowie bywają bardziej szowinistyczni, ale i mamy zmieniają się czasem nie do poznania. Wiem, bo przez kilka lat sam woziłem, ogladałem, kibicowałem i... też patrzyłem wilkiem :) Dlatego fakt, że żart o tym, że hokejowa mama różni się od pittbulla tylko szminką, wywołał na konwencji prawdziwy entuzjazm, wcale mnie nie dziwi.

Obama nawiazał do niego w sposób typowy dla siebie ( i tu pozwole sobie na nieskrywaną złośliwość), czyli całkowicie bez poczucia humoru. I trochę na własne życzenie wpędził sie w kłopoty. Kobiety, zwłaszcza o liberalnych lub feministycznych poglądach, to ukochany elektorat Demokratów. Obama ma z nim problem ze względu na długą, wyczerpującą i zajadłą walkę z Hillary Clinton w prawyborach. Teraz powinien przekonywać jej zwolenniczki, by przeniosły swe głosy na niego. Czy atakowanie atrakcyjnej, niezależnej, kobiety sukcesu, która równocześnie (jak się wydaje) nie straciła bliskiego kontaktu z codziennością milionów Amerykanek wyjdzie mu na zdrowie? Nie sądzę? A równocześnie, nie można jej nie atakować, bo jej wybór okazał się na razie dla McCaina strzałem w dziesiatkę.

Jestem nieobiektywny? Może trochę. Wcale się tego nie wstydzę. Będzie okazja, by o Obamie, Bidenie, Palin i McCainie jeszcze wiele napisać. Obiecuje, że postaram sie napisać o Obamie coś dobrego... Może uda mi się coś znaleźć, skoro cały świat chce, by to on został prezydentem USA...

Acha, oczywiście będzie też o nauce. I nie tylko :))