Prudnik na Opolszczyźnie to malownicze miasto położone u podnóża Gór Opawskich. Historycznie leży na Górnym Śląsku. Założycielem miasta był prawdopodobnie marszałek Korony Czeskiej - Wok z Rosenbergu, który w XIII wieku wybudował zamek.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Prudnik był dawniej największym i najbogatszym miastem Górnego Śląska. W XVII-XVIII wieku Prudnik był perłą w koronie Habsburgów, największym miastem na terenie najbardziej rozległego w dziejach Śląska Księstwa Opolsko-Raciborskiego. Miał wówczas bajeczną - jak na owe czasy - liczbę 3 tysięcy mieszkańców. Drugi był Racibórz - 2800 mieszkańców i wreszcie trzecie, Opole - 1500. Dochody Prudnika były dziesięciokrotnie większe niż Opola - opowiada Marcin Husak, przewodnik terenowy i pilot wycieczek. Dodaje, że miasto miało także jedną z najpotężniejszych rad miejskich na Górnym Śląsku. Jako pierwsza pobierała ona wypłaty pieniężne.
Obecnie Prudnik ma ok. 21-23 tysięcy mieszkańców. Jest to bardzo spokojne i gościnne miasto - przekonuje burmistrz Franciszek Fejdych. Prudnik należy do międzynarodowej sieci miast Cittaslow. Co to oznacza? To zależy, czy jest się optymistą czy pesymistą. Jeżeli pesymistą, to mówi się, że jest to miasto nudnego życia. Optymiści twierdzą, że chodzi o spokojne życie. Cittaslow to sieć miast, które oferują spokój, wypoczynek i dobre życie - wyjaśnia burmistrz.
Wieża Woka to najstarszy zabytek w Prudniku, jedyna pozostałość po zamku wybudowanym z inicjatywy czeskiego rycerza i możnowładcy, Woka z Rosenbergu. Jest to jednocześnie najstarsza wieża zamku prywatnego w Polsce, wybudowana przed 1255 rokiem. Przede wszystkim był to stołp, czyli wieża ostatniej obrony, dlatego wejście do niej znajduje się dopiero na wysokości 13 metrów - mówi przewodnik Marcin Husak. Wieża pełniła także funkcję więzienia. Obecnie wieża Woka jest otwarta dla zwiedzających w okresie od 1 maja do 30 września. Na taras widokowy prowadzi 125 schodów.
Prudnicki Ratusz to wyjątkowy budynek. Wybudowany został po wielkim pożarze, który strawił miasto w 1779 roku. Pieniądze na odbudowę przekazał król pruski Fryderyk Wielki Hohenzollern. Król wielokrotnie w Prudniku bywał, zatrzymywał się w gospodzie Pod Złotą Koroną, którą prudniczanie przemianowali na gospodę Pod Starym Frycem - mówi Marcin Husak. Obiekt jest wyjątkowy, bo wybudowany został w stylu fryderycjańskim. Miał pokazywać potęgę i chwałę króla pruskiego - wyjaśnia przewodnik.
Na Rynku uwagę zwracają: pomnik św. Jana Nepomucena oraz Kolumna Maryjna z 1694 roku. Zbudowana została na wzór kolumny z Monachium. Na szczycie znajduje się figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem. W narożach stoją figury archaniołów. Pod kolumną ma znajdować się zbiorowa mogiła ofiar dżumy, która zdziesiątkowała miasto.
Tradycje tkackie w Prudniku sięgają XV wieku, kiedy do życia powołany został prudnicki cech płócienników, ale największy rozkwit przemysłu włókienniczego rozpoczął się cztery wieki później. Do miasta przybył nikomu nieznany Żyd Samuel Fränkel i konsekwentnie realizował swoje marzenie o stworzeniu i rozwoju fabryki tekstylnej. Była ona największą albo jedną z największych fabryk tekstylnych w dziejach Śląska. Zatrudniała kilka tysięcy osób - opowiada Marcin Husak. Samuel Fränkel miał czternaścioro dzieci. Jego rodzina oprócz okazałej fabryki pozostawiła w mieście także przepiękne wille. Jedną z nich, najstarszą, jest Willa Emanuela Fränkla i Josefa Pinkusa, w której obecnie mieści się szkoła medyczna. W kolejnej, niezwykle okazałej Willi Hermana Fränkla, swoją siedzibę ma Prudnicki Ośrodek Kultury.
Klasztor franciszkanów w Prudniku-Lesie powstał w 1852 roku, kiedy do miasta przybyli alkantaryni (zakon wywodzący się z nurtu franciszkańskiego). Wcześniej zrezygnowali z osiedlenia się na Górze św. Anny. Bardziej do gustu przypadło im zaciszne miejsce w Prudniku. Szczególną czcią otaczano w klasztorze obraz św. Józefa. Od 6 października 1954 do 28 października 1955 roku bezpieka więziła w klasztorze kardynała Stefana Wyszyńskiego. Obecnie jest tam sala upamiętniająca internowanie kardynała.
(ł)