Kończy się powoli rok. Czas na renesans reminiscencji, przegląd zdarzeń, które odcisnęły piętno na mojej pamięci. Dzielę je na te najbardziej spektakularne, o globalnym charakterze, i te lokalne, intymne, prywatne. Te pierwsze są bardzo głośne, dzielę je z całą kohortą, ogromną grupą ludzi. Przykładem jest koronamorfoza, jak nazwałem sobie Potężną Przemianę związaną z Wielkim Resetem po pandemii Covid-19. Jednak są też drobne wydawałoby się zdarzenia, które mimo swojej ulotności, są dla mnie na tyle istotne, że po ich dogłębnym przemyśleniu, trwającym wiele tygodni, postanowiłem tu, na tym blogu jakoś "zakotwiczyć". Jednym z ważnych epizodów w moim życiu było spotkanie ze studentami z Radia Meteor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

I. Wizyta i wizytówki 

W grupie, która odwiedziła siedzibę radia RMF w Krakowie byli m.in. dziennikarze newsowi, muzyczni, sportowi, realizatorzy dźwięku, specjaliści od promocji. Dowiedziałem się od naszego poznańskiego reportera Beniamina Piłata, że to jedna z największych redakcji studenckich w całej Polsce. W sumie liczy prawie 200 członków. Przeczytałem w notce, że "działalność radia nie ogranicza się tylko do studenckich tematów. Na internetowej antenie radia emitowane są programy muzyczne, sportowe (dotyczą głównie poznańskiego i wielkopolskiego sportu), o tematyce technologicznej, kulturalnej, a także mnóstwo audycji autorskich." W czasie spotkania z tym zespołem inteligentnych ludzi, bardzo profesjonalnych, budzących moje wielkie nadzieje, Olga Szygenda, dziennikarka Radia Meteor UAM rozmawiała ze mną ok. 13 minut. Niecały kwadrans, pełen refleksji i emocji, to bardzo cenne dla mnie doświadczenie. Wymieniliśmy się z p. Olgą przemyśleniami i kontaktami. Obiecałem, że wywiad opublikuję w blogu. Postanowiłem go wzbogacić o moje teksty.       


II. Podcast jak casting (do roli mentora) 

III. Prolog ilustrujący efekty rewolucyjnej walki Synarchii z Absolutem; lokowanie instrukcji tworzenia eksperymentalnych relacji autorskich; konspekt alternatywnej żurnalistycznej depeszy eliminującej gatunkowe ograniczenia; zmatematyzowane działania, ale nie inspirowane algebrą; zakodowany ład ósemkowego życia; jaśniejących emanacji 

IV.Przesłanie z zaszyfrowaną informacją

1. Nie zamierzam tu pisać do swoich rówieśników, co więcej, nie ma sensu adresować tego szyfrogramu wzbogaconego o obrazy AI do pokoleń czterdziestolatków, a nawet trzydziestolatków.

2. Apostrofy swojej nie kieruję w tym przypadku do wcześniej wymienionych generacji, traktując je jako "stracone" ... dla tego hipertekstu.

3. Dodam wyraźnie, że tego określenia - "beaten generation" - nie stosuję w generalnym sensie.

4. Absurdem byłoby takie uogólnienie.

5. Linię demarkacyjną, życiową granicę trzydziestki stawiam tylko w tym internetowym artykule. 

6. Wiek "P+ 30 -", czyli "przeznaczone dla nasto- i dwudziestokilkulatków, wiążących swój los z polskością", stosuję z czystego pragmatyzmu.

7. Otóż jest to jedyna grupa w naszym kraju, która jest poddawana przyszłościowemu modelowaniu i w tym sensie starsi od nich ludzie, choć oczywiście mogą zapoznać się z tym zakodowanym sygnałem, niech nie biorą jego przesłania do siebie, bez względu na to, czy wiążą swój los z polskością, czy też uważają to za nienormalność i wolą mieć wolne od polskości ręce, i nogi, i serce, i mózg ... i co tam jeszcze pragną od polskości uwolnić.

8. Liberum veto to dla mnie zasada poważniejsza niż ta cała techniczna ścieżka stanowienia prawa, znana z I Rzeczypospolitej, to rodzaj arché, podstawy postaw, samej istoty polskiego bytu, i to nie tylko, czy nie tyle nawet, państwowego, co jednostkowego.

9. Non possumus jest jego zawołaniem płynącym i z ust, i z umysłu, i z serca, w takiej to triadzie, Młodzi, i zauważcie, że takimi niedzisiejszym, niesplugawionymi wulgaryzmami wyrazami zwracam się do Was w Internecie!

10. Innymi słowy, mówię poważnie, bo z pełną powagą Was traktuję.

11. Patos jest tu właściwym środkiem przekazu, stylem najodpowiedniejszym do zaistniałej sytuacji oraz do niecnych planów i zerujących Was projektów.

12. Odważę się nadać wagę wyrazom, bo nie będę tu minoderyjnie szczebiotał i łasił się do Was, licząc na łaskawe przyjęcie, a także nie zamierzam się do Was mizdrzyć, ani używać młodzieżowych słów roku.

13. Lepszym w sztuce kuszenia pozostawiam podobne sztuczki, bo nie liczę na instagramowe flirciki, ani na Wasze tiktokowe potakiwania.

14. Awatarami, swoimi wirtualnymi sobowtórami, wykreowanymi personami mogę się bawić dla kamuflażu albo kurażu, ale Polakiem z krwi i kości poza tym jestem, i być nim będę, jak zawsze nim będąc, byłem.

15. Czasy tu inne kreuję, sarmackie z ducha; wąsa starego, a nie od barbera, podkręcam, gestem zamaszystym.

16. Y to symbol rozstaju - czasu, drogi i pracy, a także walki, broni przed złą mocą, procy Dawida. 

17. Widziałem podobne do Waszych uśmieszki.

18. A potem płacze, lecz łzy błyskawicznie znikały z oblicz, jakby ktoś sztucznie te strużki osuszał.

19. Lata mijały, minki wracały, sarkazm z ironią twarze wykrzywiał.

20. Czas ma spiralną widać strukturę.

22. Zakręt następny znów będzie wyżej.

23. Coraz Was więcej spadnie na skrętach: następnych zwrotach, chronicznych wzlotach.

24. Inercji siła "wyrzutka" robi z każdego, kto tylko żartuje, nie dba i sobie folguje.

25. Ewolucja jest obecnie wykładnicza, a co się stanie, kiedy dojdzie do rewolucji? 

26. Owładnięci -dławiącą dumę- niewiarą, z głowami, do których wtłaczana jest czczość, implodujecie bezpłodnie, jak czarne purchawki pozbawione zarodników. 

27. Właściwie najlepiej dla tej siły ssącej, wysysającej z Was soki, gdybyście się wcale nie rozmnażali.

28. Ona (ta Moc) bowiem zmultiplikowałaby Was sobie w niezliczonych cyfrowych klonach, aby tyrańsko nimi zawiadywać.

29. Lamerem możecie mnie nazywać, a w mojej komiksowej wizji możecie stać się materią dla Mocy, wpakowaną ciasno do Mięsolotu, maszyny czasoprzestennej, zmierzającej ku horyzontowi zdarzeń.

30. Na końcu masowo ulegniecie polispaghettizacji.

31. Oto jej warianty stworzone przez samą Moc: nitki w szwalnii Szwabii, rurki Rusa Rurykowicza, światłowody Upadłego Anioła.

32. Świadomość zgaście na moment oraz centralny reflektor cynizmu, wyplujcie z ust lodową kulkę bycia cool i włączcie ognistą Wyobraźnię.

33. Ćmić się Wam w oczach będzie przez chwilę, lecz zobaczycie Obrazy obrazy, i to będzie efekt diagnostyki: diorama z licznymi diabolicznymi hiperbolami, w celu analizy tego Niewidzialnego Nie. 

V. Widoki z lotu węża w łapach białego orła

1. Ginie nam często z oczu, nam dziennikarzom, inny wymiar rzeczywistych zdarzeń.

2. Lubujemy się w konkretach, większość z nas to szczególarze.

3. Obrazy momentalne, uchwycone tu i teraz, niby fotograficzne makroświaty z oczyskami muszysk, nożyskami mrów, oraz prętami kwieciszcz, uchodzą za kwintesencję sztuki informowania.

4. Błyskawiczne podawanie wieści o tym, co właśnie się dzieje w jakimś punkcie na Ziemi, to newsowy kanon.

5. Bardzo to pragmatyczne podejście, sprawdzone, przetestowane przez wiele lat, ba! dekad reporterskiej praktyki.

6. Oczywistość takiego modelu komunikowania wiedzy o faktach, choć czasem kontestowana, poddawana różnym - mniej lub bardziej awangardowym - deformacjom, nadal w większości redakcji na świecie właściwie nie podlega dyskusji.

7. Gromadzenie "stosu pokruszonych obrazów", że zacytuję "The Waste Land"- adekwatny poemat T.S. Eliota - nie jest całkiem jałowym zajęciem.

8. A w każdym razie wcale nie musi być "waste of time", pod warunkiem, że to rumowisko zgromadzonych drobiazgów, hałda połamanych pejzaży i portretów, bałagan często głupich i głodnych kawałków, ale też nierzadko mikrofragmentów cennych arte-faktów, posłużą do odtworzenia całościowej panoramy, najlepiej "immersyjnej", wieloaspektowej, z efektami ukazującymi wirtualne wymiary widzialności.

 9. Archeologia wiedzy to bowiem nie tylko płaskie, publicystyczne komentarze ad hoc, które najczęściej bywają jedynie namiastką porządkowania chaotycznych fenomenów; to prywatne i publiczne próby dokopywania się do najgłębszej Prawdy.

 10. Narracje ekspertów, skupiających się na swojej wąskiej, profesjonalnej specjalności, oczywiście potrafią od czasu do czasu otworzyć nam oczy na konkretne aspekty zdarzeń, istotne konteksty decyzji, nieuchwytne z początku podteksty wypowiedzi, ale to wciąż o wiele za mało.

11. Intrygi postpolityczne, wojny gospodarcze, alchemia finansowa, magia technologiczna, uroszczenia pseudonaukowe, ofensywy antykulturowe czy parareligijne prowokacje, często nieczytelne dla laików, a przez to sprawiające wrażenie irracjonalnych, gorączkowych, emocjonalnych akcji i reakcji, nagle nabierają sensu oraz chłodu logicznej kalkulacji, a jednak warto pamiętać, że pod takim drugim dnem kryje się kolejne, i kolejne, i kolejne, które odpadają, aby na końcu spaść w Otchłań.

12. Epizody niby nie powiązane ze sobą, po erudycyjnym komentarzu znawcy, łączą się cudownie w całkiem spójną historię - ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem, ale przecież niewidoczne pozostają wciąż sekretne dygresje, boczne korytarze narracji, kłącza łączące się z licznymi splotami nieoczekiwanych sygnałów, symulujących zwyczajne zbiegi okoliczności. 

13. Głupie, wydawałoby się, postępowanie, w jednej przerażającej chwili okazuje się przemyślaną strategią, a wtedy ekspert - wcześniej wyśmiewający ekscentryczne, "spiskowe teorie"- podpisuje się pod nimi bez zmrużenia oka, licząc na amnezję większości odbiorów i ma rację, nie przeliczy się, to więcej niż pewne, bo nawet teraz pojawiają się coraz to nowe tego dowody, po tylu latach zmasowanej prorosyjskiej praxis w Polsce i na Zachodzie!

14. Otoczka rzekomej naiwności naszych największych wrogów jawi się nagle jako ich durny, celowo kiczowaty parawan dla sprytnych posunięć jak najbardziej serio; wtem wychodzi na jaw, że frywolnie falująca na wietrze kotara przesłaniała śmiertelnie groźne ruchy i to precyzyjnie wykoncypowane- natychmiast dochodzą do tak "odkrywczego" wniosku sprzedajni nowi-starzy komentatorzy, jakby wstydu za grosz nie mieli ci ludzie!

15. Gra ma bowiem zawsze swoje reguły, ale niekoniecznie wyraźne dla rywala, tak znienawidzonego przez superinteligentnego inżyniera dusz, bo rzekomy brak zasad, cała antologia anomalii, bywa przecież bardzo istotnym elementem samej rozgrywki, rodzajem clinamenu, superprzymusu; jednak, aby móc to ujawnić, nie można być agentem, agentem wpływu czy fellow traveller - to po pierwsze, a po drugie trzeba mieć wiedzę życiową, a nie tylko narracyjną, należy praktycznie opanować warsztat badawczy oraz - last but not least - osobisty strach o siebie i rodzinę, a do tego konieczna jest mocna wiara i chrześcijański etos.

16. Anarchia starych trefnisiów, stetryczałych pranksterów na najwyższych szczeblach globalnej, neofeudalnej drabinki, zbrodnicza zabawa, którą możemy zaobserwować obecnie, ta wesołkowata cosplay podszyta psychopatologią, to jest ekspresja tych samych, skrajnie okrutnych totalitaryzmów.

 17. Ustępstwa z kolei to tylko fortele, kryjące zakusy frontalnego ataku.

18. Słabowanie - dla kontrastu - to jedynie pozorowanie braku sił, a tak naprawdę etap kumulowania potęgi.

19. Agresja też nie musi wynikać z poczucia przewagi, przeciwnie - jest często desperackim wyrazem bezradności, bezpłodności i beznadziei.

 20. Imperia w pewnym dziejowym momencie to kolosy na glinianych atrapach nóg, prężące muskuły z mułu.

 21. Maskowy bal elit trwa w najlepsze w nowej Belle Époque, to słychać w tak zwanym wielkim świecie, jak gdyby gondole z bogatymi dekadentami ("pod wpływem") pływały w koło do muzyki Gustava Mahlera po kanałach globu usianych fleurs du mal.

22. Armaty-giganty, niby Grube Berty na sterydach, robią im teraz za lufy plujące feerią fantazyjnych fajerwerków, drony testowane już cały wiek temu, ruszyły do boju jak wagnerowskie walkirie.

23. Grają bez przerwy karnawałowe werble z kul karabinowych, perkusyjne synkopy roześmianego milcząco dobosza, niczym szemranego Gawrosza bez nosa, bez warg, bez uszu, o oczodołach kryjących mroczną wiedzę o bycie w najwyższej konspiracji, w ukryciu przed każdą żywą istotą.

24. Oblicza zaś tej scyborgizowanej "mięsonerii", wysyłającej zdziczałych ludzi na wciąż tę samą co przed wiekiem rzeź, tyle że na jeszcze wyższym poziomie zdehumanizowania, poukrywane są za krwawiącymi larwami, maskami wrastającymi w syntetyczne tkanki Obcych.

25. Graffiti z grupową fotografią tych internacjonalistycznych facjat (inter-fejsów) jest frywolnym freskiem, mortualnym muralem, multiplikowanym na frontonach przyfrontowych krematoriów.

26. Aliteracje bardziej trafnie, w mojej skromnej opinii, a w każdym razie o niebo lepiej niż neutralne stylistycznie ciągi agencyjnych, jakby niczyich zdań, oddają absurd batalii toczonych przez gnijących generałów, dniami i nocami fantazjujących o serii spektakularnych futurystycznych zwycięstw, o mitycznych wiktoriach z kart książek opiewających starożytnych wodzów, o legendarnych, militarnych triumfach wprost z archiwów Antyku.

27. Epoka, która doświadcza naszą kohortę, mimo wrażenia bezładnej gonitwy grupek zdarzeniowo-uderzeniowych, wpisana jest totalny plan o licznych punktach, polach, piętrach, pasażach, pokojach, podziemiach i podniebieniach tworzącej się drapieżnej, pasożytniczej hiperczasoprzestrzeni, nowej architekstury genetyczno-medyczno-technologiczno-geopolityczno-finansowo-gnostyczno-finalistycznej.

28. Utopia nas zatapia.

29. Razem mamy mimowolnie rozpaść się na atomy animozji.

30. A potem typy na Szczytach zsyntetyzują nas wszystkich w cząsteczkę, albo w mondialistyczną monadę.

31. Zdrobnienie jest terminem biochemicznym.

32. Jednak rozmiary reakcji są poza wyobrażeniem.

33. Instrukcje totalnych topologów, prawem entropii, doprowadzą prawdopodobnie do stanu doskonałej równowagi pomiędzy antykulturową wolnoamerykanką a pozaustrojową kołomyją, ale to tylko moje mało odkrywcze przypuszczenie, bo przyszłość jest całkiem nieznana, albo nie będzie jej wcale.