Niemcy to naród z głęboką rysą. A nawet z kilkoma: pierwsza rysa, druga rysa, trzecia rysa, czwarta rysa. Zygzakowate, połamane linie ciągną się od cesarskiego średniowiecza, przez antyrzymską Reformację, idealistyczny i nacjonalistyczny romantyzm po neopogański, rasistowski modernizm. Dziś pytanie o rolę naszych sąsiadów powraca w związku z poważnym, wielopłaszczyznowym kryzysem panującym w lokalnym imperium za Odrą, w kraju znów mającym ambicje liderowania w Europie. Jak zawsze przesadne? Jak zwykle bywało w historii, niebezpieczne dla kontynentu, a nawet dla całego świata?
Pytania rodzą mi się w głowie po lekturze arcyciekawej książki profesora Grzegorza Kucharczyka pt. "Kłopoty z Niemcami. Kulturkampf, Ostpolitik, Mitteleuropa", tomu, który ukazał się nakładem wydawnictwa Fronda. Wyborczy niemiecki kontekst - wygrana chrześcijańskiej z nazwy koalicji CDU/CSU, wyskok w poparciu dla narodowo-libertariańskiej AfD, prawdopodobne rządy chadeków z socjaldemokratami, ta stara zgrana partyjna płyta- nadaje tym rozważaniom rys politycznej aktualności. A przecież jest jeszcze globalne tło geopolityczne- Trumpowska strategia siły z próbą marginalizacji Unii Europejskiej i powrotem do koncepcji globalnego koncertu mocarstw.
Orientowanie się Polski na pogrążone w kryzysie Niemcy i na naszą kontynentalną Wspólnotę zżeraną wewnętrznymi konfliktami znów staje się co najmniej problematyczne. Co wybrać? Jaki kierunek w dyplomacji obrać? Co jest korzystniejsze dla naszego kraju? Tu właśnie w sukurs przychodzi summa przeszłych doświadczeń. Konieczna jest pogłębiona refleksja, analiza historycznych relacji polsko-niemieckich.
Ważne jest jednak wstępne założenie: jak traktujemy proces dziejowy? Czy jest to tylko chaotyczny zbiór zdarzeń, niepowiązanych ze sobą dat-monad? Czy też ciąg przyczynowo-skutkowy, logiczny przebieg czynów, będących efektem trafnych lub błędnych decyzji, postanowień wyrastających z głębszej gleby niż tylko psychologia jednostek czy splot interesów mniejszych lub większych grup?
Prof. Grzegorz Kucharczyk - jak sądzę - jest zwolennikiem tezy o Sensie Historii. Nie jest to jednak niemiecki, heglowski koncept Ducha Dziejów, ale rzymska, chrześcijańska myśl zawarta w idei Christianitas - łacińskiej cywilizacji katolickiej jako bosko-ludzkim optimum. Analiza niemieckiej historii jest poddana kryterium bliskości, a najczęściej oddalenia niemieckiej drogi od tego idealnego dla ludzkości kursu.
Wojna cesarstwa z papiestwem w średniowieczu, spór między tronem a ołtarzem, walka o inwestyturę, heretycka i antyrzymska retoryka i polityczna praktyka Lutra oraz barbarzyński ikonoklazm protestantyzmu, antymetafizyczny kantyzm, skrajne odseparowanie rozumu od wiary, romantyczny filozoficzny idealizm podszyty antynapoleońskim pruskim nacjonalizmem, antywatykański, bismarckowski Kulturkampf, volkistowski rasizm będący podglebiem nazizmu, w końcu gnostycki, neopogański, okultystyczny z ducha hitleryzm - to kolejne stacje na tej antychrześcijańskiej, niemieckiej, fałszywej ścieżce krzyżowej (z połamanym krzyżem na końcu tej ślepej drogi).
Takiego Polska ma dumnego i błądzącego sąsiada. Gdybyż on jeszcze działał wyłącznie na własnym poletku doświadczalnym, gdyby tak nie miał szerszych, kulturowych uroszczeń, ambicji siłowego cywilizowania sąsiadów, zwłaszcza w centralnej i wschodniej Europie! Nic z tego - dowodzi w swojej książce polski uczony. Z wielką znajomością rzeczy, erudycją i swadą charakterystyczną dla wykładów profesora z dydaktycznego powołania, prof. Kucharczyk ukazuje kolejne niemieckie prądy ideologiczne, strategie polityczne oraz koncepcje geopolityczne i cywilizacyjne plany wymierzone w Polskę i kraje środkowoeuropejskie. Mitteleuropa poddana Ostpolitik była zagrożona nie tylko niemiecką dominacją, ale także konsekwentną pragmatyką bliskich relacji Berlina i Moskwy.
Tak było od wieków. Tak było też do niedawna. Z krótkim intermedium wojny Rosji z Ukrainą? Więc to samo nam grozi po zakończeniu krwawej łaźni za naszymi wschodnimi granicami? A jaka jest alternatywa? Amerykański protektorat? Mniejsze zło? Zło jest zawsze złem - odpowiada wierny wyznawca cywilizacji Christianitas. Biedny chrześcijanin patrzy na Glob. Polityk też spogląda, ale musi działać. Oby dla dobra naszego kraju.