Przeczytałem książkę, która właśnie się ukazała nakładem wydawnictwa Noir sur Blanc. Tytuł: "Chwała Portugalii". Gatunek : powieść. Autor: António Lobo Antunes, portugalski ("wieczny") kandydat do literackiej Nagrody Nobla. Zaintrygował mnie medyczny trop w jego biografii (lekarz - psychiatra, syn wybitnego neurologa, brat neurochirurga). Jak on godzi medycynę z literaturą? Antunes postanowił, że zostanie pisarzem w wieku siedmiu lat. Wcześnie wybrał swoje powołanie. Doświadczenia życiowe i pisarskie zdobywał na wojnie, kolonialnej wojnie Portugalii. Służył z poboru - w Angoli. Wyraźne piętno odcisnęło to na jego biografii oraz prozie.

Dlaczego "Chwała Portugalii" to tytuł ironiczny? -zapytałem autora polskiego przekładu Wojciecha Charchalisa.

Co to był za czas w tym państwie: okres dyktatury António Salazara i lata następne? Czym była ideologia luzotropikalizmu, do której podskórnie i polemicznie nawiązuje Antunes? Czy "Chwała Portugalii" to jakaś ideologiczna, albo polityczna agitka? Dlaczego pisarz postanowił przedstawić portugalsko-angolską sagę rodzinną? Co to za "rodzinkę" odmalował? Jak pisarz uchwycił problem czarnych mieszkańców, ale także mieszańców?   

Z jakiego powodu tak bardzo wymagająca jest lektura "Chwały Portugalii"? Jaką rolę odgrywa pomieszanie głosów, polifoniczna narracja, ciągłe skoki czasowe? Jaki czytelniczy efekt Antunes chciał przez to osiągnąć? Jakie znaczenie ma lejtmotyw  zepsutego zegara, który jak zwariowany bije godziny bez ładu i składu? Wychwyciłem też metaforę rzeki, która mieni się lusterkami,  chaotycznie odbijającymi obraz postaci. Czy ta powieść to właśnie taki migoczący kalejdoskop- cytując poemat "Ziemia jałowa" T. S. Eliota- "stos pokruszonych obrazów"?       

Antunes przyznaje się do literackich powinowactw z Williamem Faulknerem. Jego powieść przypomina mi "Wścieklość i wrzask" Amerykanina, z powodu podobnej techniki przemawiających postaci. Występuje też podobieństwo bohaterow: epileptyk Rui jest jak upośledzony Benjy z amerykańskiej powieści. Antunes też bardzo ceni słynnego francuskiego powieściopisarza Luisa Ferdinanda Celine'a. Sceny wyzysku czarnoskórych przypominają mi afrykańskie epizody z "Podróży do kresu nocy" Francuza. Widać też analogie w sposobie narracji, niczym strumienia świadomości, znikającego i pojawiającego się na nowo, jak rzeka podziemna. Zwróciłem też uwagę na specyficzną interpunkcję.          

Szczegóły w podcaście,  a tu stawiam

...