.......... .. ... ........ .... . .....

W niedzielę, 9 VI, otwarto wystawę końcoworoczną studentek i studentów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych! Prezentacja daje wyjątkową możliwość zapoznania się z całorocznym dorobkiem młodych artystów, stworzonym w trakcie zajęć pod okiem profesorów. „Specyfiką naszej wystawy ―podkreśla rektor krakowskiej ASP, prof. Andrzej Bednarczyk ―jest fakt, iż prace pokazujemy dokładnie w tym miejscu, gdzie one się narodziły. Co ważne, tej ekspozycji nie komponuje żaden kurator. Układamy ją wspólnie. Charakterystyczne jest również, że jako uczelnia, każdego z naszych wychowanków przygotowujemy osobno, niejako podążając za nim, co także widać na wystawie”. Krakowska Akademia Sztuk Pięknych to dziewięćset studentek i studentów, doskonalących swój warsztat artystyczny na dziewięciu kierunkach i siedmiu wydziałach. Dwa z nich - Wydział Architektury Wnętrz i Wydział Grafiki - zainaugurowały bieżący rok akademicki w nowej siedzibie uczelni przy ulicy Wł. Syrokomli 21. Wystawa końcoworoczna stanowi doskonałą okazję do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca. Począwszy od ubiegłego roku wydarzeniu towarzyszy Święto studentów, kolekcjonerów i mecenasów. „Do udziału w uroczystej gali zapraszamy wszystkich którzy pomagają nam i naszym wychowankom ― zaznacza prof. Bednarczyk. ― Są to właściciele i prezesi firm, które wspierają materialnie naszych studentów, dyrektorzy fundacji, prezentujący ich prace oraz wszyscy nasi „zakażeni sztuką” przyjaciele, z których dobroczynności korzystamy”.
* wystawa prac studentek i studentów Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki (ul. J. Lea 27-29),
* wystawa prac studentek i studentów Wydziału Rzeźby i Wydziału Malarstwa (pl. J. Matejki 13),
* wernisaż prac uczestników kursu „Młoda Akademia”, realizowanych w ramach programu „Kulturystyka” (pl. J. Matejki 13),
* wystawa prac studentek i studentów Wydziału Intermediów (ul. Berka Joselewicza 23),
* wystawa prac studentek i studentów Wydziału Architektury Wnętrz i Wydziału Grafiki (ul. Wł. Syrokomli 21),
* wystawa prac studentek i studentów Wydziału Form Przemysłowych (ul. Smoleńsk 9).
Wszystkie ekspozycje będzie można oglądać do 16 czerwca 2024 roku.
*13 czerwca (czwartek), godz. 18.00 ― Gala Święta studentów, kolekcjonerów i mecenasów (aula ASP, pl. J. Matejki 13)

Być jak skorupiak i mieć dom z tyłu głowy

Motto: 

Więk­szość z nas nie przy­pła­ci gło­wą tego, że za­po­mni se­kret­ny kod. Ale za­pa­mię­ty­wa­nie ta­kich ha­seł rze­czy­wi­ście może być trud­ne. Je­śli se­kre­tów jest tyl­ko kil­ka - ja­kaś kom­bi­na­cja, jed­no ha­sło lub ta­jem­ni­cze sło­wo, któ­re otwie­ra se­zam - za­pa­mię­ty­wa­nie nie spra­wia nam więk­szych trud­no­ści. Kie­dy jed­nak licz­ba se­kret­nych ko­dów sta­je się zbyt duża, na­sza pa­mięć za­wo­dzi. Czę­sto wy­da­je się, że cho­dzi o spi­sek, że ktoś ce­lo­wo chce do­pro­wa­dzić nas do sza­leń­stwa, prze­ła­do­wu­jąc na­szą pa­mięć. (Don Nor­man "Di­zajn na co dzień")



1.       Zeszłą niedzielę poświęciłem na myśli o własnym lokum, ale nie o tym, w którym mieszkam, tylko o imaginacyjnym, takim, które sobie wyobrażam, na podstawie ulubionych stylów dizajnu.   

2.       Apartamenty nie są tu konieczne, proporcje wyznacza mi mój własny modulor, zaczerpnięty z wizji słynnego architekta Le Corbusiera: postać o moim wzroście 180 cm, a z podniesioną ręką 223 cm. 

3.       Meble wzorowane byłyby we wszystkich pomieszczeniach na artystycznych kierunkach z przeszłości, na przykład na minimalistycznych projektach grupy De Stijl, z dużymi płaszczyznami czystych kolorów i geometryzacją w stylu Pieta Mondriana.  

4.       Inspiracja pochodzi ze splotu zdarzeń z przeszłości: nasza starsza córa Asia, kiedy jeszcze mieszkała u nas, zażyczyła sobie ściany w czerni i czerwieni, bo była zafascynowana zespołem White Stripes, ich okładkami płyt oraz strojami, więc wytłumaczyłem jej, że tytuł  płyty "De Stijl" nie jest przypadkowy i że za tym stoi awangardowa grupa i kierunek w projektowaniu, a ona kupiła to w ciemno i wymalowała pokój na Mondriana, i kiedy już wyprowadziła się z domu,  ja przerobiłem jej dawne awangardowe gniazdko, biorąc pod uwagę moje własne wymagania, ale pozostawiłem zestawy czerni i czerwieni, zaprojektowałem meble, które wykonał mój sąsiad Wojciech Ostapowski; mam więc teraz "Mondrianowską" kanapę z poduszkami, stoliczki, biurko i szafy  na wymiar oraz mapę globu na ścianie w formie czarnego graffiti na białym tle.

5.       Ewangeliczny pokój (pokłosie rozmowy z projektantką wnętrz Ewą Banaszewską o jej fascynacji Łempicką i moim kulcie dla obrazu płaczącej siostry zakonnej pędzla Tamary) byłby rodzajem domowej kapliczki, całej w zieleni, w kolorze przyrody zmartwychwstającej po mrokach zimowej śmierci; na jednej ścianie prywatny ikonostas ze świętych obrazów związanych z naszym rodzinnym życiem duchowym (pamiątki Pierwszych Komunii św., konterfekt św. Maksymiliana Kolbego od mojej nieżyjącej już babci z Ryglic, wyhaftowane przez moją żonę Doris spore zjawiskowe wizerunki Chrystusa i św. Jana Pawła II), na drugiej ścianie filmowy plakat z dekady lat 70., w której dojrzewała moja wrażliwość, reklama filmu François Truffaut pt. "Zielony Pokój", a na trzeciej ścianie litery wymalowane z szablonu farbą w sprayu, fragment z "Próby labiryntu" Eliadego, w którym rumuńsko-francuski filozof próbował opisać niewymowne doświadczenie z wczesnego dzieciństwa, gdy konspiracyjne  zakradnięcie się do tajemnego pokoju ojca objawiło się małemu Mircei jako narodziny w łonie zielonego, świetlistego grona.     

6.       Sypialnia byłaby cała w bieli, jak przytulne, ciepłe igloo Inuitów, jak wtedy, gdy człowieka ogarnia niewiarygodna w swojej energii tęsknota za wiarą, po całym roku brodzenia w brunatnej brei bezbożnych bredni, nurzania się w grząskim bagnie gnuśnego gnostycyzmu, i leży się w samotności, w otuleniu rozgrzaną ciałem pierzyną, i ma się przed sobą widok mentalnego obrazu: długiego prostokąta w srebrnych, prostych ramach, pozbawionych jakichkolwiek ozdób, a na nim jak na abstrakcyjnej powierzchni stołu w laboratorium fizycznym- zimnej, białej, jakby zmrożonej płaszczyźnie z lodu posypanej puchem - z ledwie odcinającym się tłem, leży sobie grupa czarnych, lśniących kul, z lustrzanymi multiplikacjami ich poszczególnych kształtów - mniejszych i większych - a kul jest dziesięć, niczym symbol doskonałości, pitagorejska liczba idealna, o chłodnej precyzji, bez meandrów; a mnie nagle wyświetla się wizja wielkiego religijnego obrazu w wiejskiej sypialni moich dziadków, z solidnym, dębowym łożem małżeńskim, z sielankową wykrochmaloną pościelą, pierzynami w wielokolorowe pasy, które jeszcze nie kojarzyły się z żadną postępową ideologią; a na wielkim dewocyjnym wizerunku Świętej Rodziny - brodaty mężczyzna i cudownej żydowskiej urody niewiasta z czułością pochyleni nad łóżeczkiem z bobasem, boskim, bo głowę otaczała złota aureola; a tu w kontraście ten straszny, szyderczy kult turlanych kul.            

7.       Znaki i znaczenia rodzą się w naszych intymnych przestrzeniach, przedmioty tworzą rymy i wymieniają się cechami pomiędzy sobą nawzajem, więc - podkreślam - dizajn nie jest tylko oswajaniem obcych przestrzeni, to także konstruowanie mostów pomiędzy rzeczami wewnątrz, zanim antycywilizacja narzuci nam całkiem ideę Internetu Rzeczy; my sami twórzmy wiec więzi z rzeczami, roślinami, zwierzętami, udomawiajmy każdy widok zaokienny, zapraszając go do wnętrza pokoi i samych siebie.     

8.       Kocham zmarniałego wcześniej hibiskusa na parapecie, kiedy pod wpływem naturalnej karmy oraz czułych i śmiesznych słówek mojej żony Doris teraz bez przerwy rodzi pąki, a z nich strzela barwnymi fajerwerkami kwiatów, święcąc każdy dzień powszedni.

9.       Agroturystyka oka polega na przyjęciu odpowiedniej postawy na balkonie i robieniu zdjęć skromnego ogródka poniżej, bez użycia aparatu; a polega to na zatrzymywaniu w przysadce mózgowej negatywów obrazów rodzących truskawek, herbacianych róż wijących się wokół pergoli, dywanu trawy schodzonego przez gospodarzy i nielicznych gości, oraz gładzeniu żywopłotu gałką sztucznego oka ze szkła na światłowodowej szypułce; słowem łatwizna niezwykłości.    

10.   Ćmy późnym czerwcowym wieczorem krążą w salonie wokół menoropodobnego kandelabra, ze świecami kapiącymi mętnymi blobami, białymi łzami po zabitym żydowskim Bogu. 

 

11.   Technokracja uśmierca w nas śmiech, jesteśmy tylko smutnymi klaunami, melancholijnie wznosimy nasze oczy,  ale na suficie nie dostrzegamy strzałki, znaku postkartezjańskiego spiskowca.

12.   Obojętność na powinowactwo, tajemne korespondencje, przekreśla w nas możliwość tworzenia własnego dizajnu; jesteśmy więźniami zatrzaśniętymi po zmroku w salonie hipermarketu; zapadamy się w trzęsawisku obcych nam gustów; zawieszamy wzrok (tylko wzrok), by oświetlał nam w podczerwieni mroczny korytarz krążący obłędnie wokół wewnętrznych pomieszczeń: zimnej łazienki o wielkich kaflach na betonowych ścianach wcześniej sprutych kafarem w paradoksalnych przestrzeniach Mauritsa Cornelisa Eschera i toalety z nieczynnym od wielu lat bidetem (punkt dla niskiej cielesności w zestawie oderwanych od ziemi, abstrakcyjnych elukubracji).    

13.   Jeśli -jak teraz - słyszę deszcz za szybami gabinetu, mam dla niego natychmiast otworzyć ściany i wpuścić wodę do swego suchego wnętrza w myśli ideologii dizajnu zrównoważonego? 

14.   A przecież sam Le Corbusier, umieszczając w swych projektach własne czynności pomyłkowe, podświadomie napuszczał deszczówkę na własne byty z betonu.

15.   Kompromis z naturą nie powinien jednak oznaczać wywieszania białej flagi pod nawałą natury i wywłaszczania ludzi z ich mieszkań, by domy otwarły podwoje na powoje, pchły, psy, pantery i pleśń.    

 

16.   Zjawisko budownictwa mieszkaniowego jest elementem przyrody, zobaczcie tylko jak wysokie bloki coraz bardziej przypominają termitaria, i wcale bym się nie zdziwił, gdyby obśmiewany i wyszydzany dzisiaj postmodernizm z przełomu wieków XX/XXI powrócił z wielką pompą. 

17.   Awiacja pomiędzy wieżowcami zamieniłaby energooszczędne wysokościowce w przytulne, ciemne ule, z widzeniem w pszczelej podczerwieni i ludzkim językiem tańca komunikacyjnego.   

18.   Mieszkańcy konstruktywistycznych wolnostojących megabrył, zamiast dyskutować ze sobą w kawiarniach i restauracjach, spotykaliby się masowo w gigantycznych dance-hallach na 33 piętrze, aby za pomocą gestów tańca techno, house, jungle, drum’n’bass, speed garage, dubstep spierać się i wspierać nawzajem.

19.   Inni - mieszkający w globalistycznych wioskach, w kolektywistycznych, poliamorycznych hip-chatach pokrytych strzechą z konopi marsjańskich - urządzaliby w każdą sobotę, plemienną bitu-Sobótkę, gdzie rządziłby nomadyczny styl Goa trance, przeniesiony z czasów, gdy izraelscy poborowi na przepustce w Indiach, smażyli i tańczyli pod zachodzącym słońcem.    

20.   Epoka słów języka pisanego, a potem mówionego, odeszłaby na dobre, zapadłaby w zbiorowej niepamięci. 

21.   Nazywać rzeczy nie byłoby można, należałoby je gładzić tym, co niewysłowione (jak rozkosz).

22.   Intymność wylałaby się na zewnątrz, najwięksi introwertycy zamieniliby się DJ-ów ADHD, jak naspidowanych liderów voodoo-ludów.  

23.   Ćmi mi się w głowie od tych wizji, trzeba przerwać ten imaginacyjny, z natury neoromantyczny, tok rozumowania, ten swobodny tercet: serce, czucie, werset.  

 

24.   Głoszę teraz precyzyjne wskazówki dizajnerskie.

25.   Łazienka musi być czerwona, jako kolorystyczna gra wstępna, preludium sypialni. 

26.   Apartament nie może być mikro, bo to wyraz deweloperskiej decepcji.

27.   Zdrowy wygląd wymaga ścian w drewnie, z tym, że piękniejszy jest beton - nagi, jak go Pan Bóg stworzył. 

 

28.   Wrócę teraz do mojego życia.

 

29.   Skończę go w podziemnym domku-kapsule, najlepiej z grzybowych strzępek

30.   Ekologia eschatologiczna zawiera ideę chrześcijańskiego recyklingu ostatecznego: zmartwychwstania ciałem. 

31.   Rozumiem przez to, że odrodzimy się do powtórzonego życia w domach z naszych marzeń.

32.   Ciekawe, czy Boski Dizajner powróci do tego mojego hipertekstu, aby zrealizować własny Wielki Projekt. 

33.   Ewentualnie weźmie coś z moich tutaj rojeń, aby włączyć je do nieskończonego roju własnych, troistych wyobrażeń.