Początek roku szkolnego. Zawsze kojarzyć się będzie z wojną. Ale pamięć o jednej wypiera przeżywanie drugiej. Dawny zwycięzca stał się potworem. Naukę w naszych szkołach rozpocznie w tym roku prawie 200 tys. ukraińskich dzieci. Nie wszystkie mówią po polsku, ale czują się bezpiecznie. Martwią się o ojców walczących na froncie, o matki wiążące koniec z końcem. Także o kolegów i koleżanki, którzy pozostali w Ukrainie.
Nowy rok szkolny, ale problemy wciąż pozostają te same. W niszczonym przez Rosjan kraju również zaczyna się nauka. W szkołach uciszono dzwonki kończące lekcje, żeby nie zagłuszały alarmów. Dzieci i nauczyciele nasłuchują syren, końca wojny nie widać - oto ukraińska odyseja!
Na peronach metra w Charkowie też ustawiono ławki - w takich klasach uczą się młodzi mieszkańcy miasta. Gdy wyją ulice, podziemne szkoły wypełniają się ludźmi szukającymi schronienia. To nie są tajne komplety. To jawny policzek wymierzony Moskwie. Ukraina nie jest dla niej państwem a Ukraińcy narodem. Ale zastraszenie przyszłych pokoleń się nie powiodło. Łatwiej ostrzelać osiedla mieszkaniowe, trudniej zamknąć na klucz ukraińskie szkoły. A takich stacji jest wiele. Gdyby Putin kupił bilet na przejażdżkę charkowskim metrem, ujrzałby zorganizowane i zdyscyplinować państwo. Wagony zamienione w mieszkania. Emerytów, kobiety i dzieci. Ale nie mężczyzn - oni walczą na froncie.
Sąd skazał Jurija Szewczuka, lidera popularnego rosyjskiego zespołu rockowego na grzywnę w wysokości 50 tys. rubli. Muzyk stanowczo wypowiedział się przeciwko wojnie. "Młodzież Rosji i Ukrainy ginie w imię napoleońskich planów kolejnego cezara. Przyjaciele, ojczyzna to nie d... prezydenta, którą trzeba ciągle całować. Ojczyzna to biedna babcia na dworcu sprzedająca kartofle!" - powiedział Szewczuk. Niewielu w Rosji jest tak wnikliwych obserwatorów rzeczywistości, jak ów muzyk. Wcześniej krytykował wojnę w Gruzji, a jeszcze wcześniej Związek Radziecki. To wciąż jednak głos wołający na puszczy, która zarosła rosyjską mentalność. Nie jest to traktat filozoficzny, ale facet ma rację.
Rosja poprosiła Stany Zjednoczone o 56 wiz, żeby jej delegaci mogli wziąć udział w zgromadzeniu Organizacji Narodów Zjednoczonych. Nie otrzymała ani jednej. Słownie - zero! Unia Europejska wciąż się zastanawia nad wstrzymaniem pozwolenia na wjazd szeregowym Rosjanom. Litwę, Łotwę, Estonię i Polski już nie odwiedzą. Ale zanim odezwą się głosy sprzeciwu, spokojnie! Rosja to wielki kraj. Jest tam co oglądać i gdzie wypoczywać. Choć z mapy wakacyjnych podróży zniknął ostatnio Krym. Finał kartingowych mistrzostw Rosji, w których bierze udział wnuk Putina, został stamtąd przeniesiony do stolicy Czeczenii. Decyzję podjęto po serii tajemniczych wybuchów na anektowanym nielegalnie półwyspie. Przypadek? Nie sądzę.