Ponad godzinę spędził Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej z członkami rządu z tej samej partii na rozmowie o działaniach w czasie powodzi. To wszystko w uroczej scenerii Belwederu, w ramach Rady Gabinetowej.... Wszystko po to, by wymienić się komplementami
To były emocje! Co najmniej jak w dreszczowcu.... Marszałek chwalił swojego kolegę premiera, za co ten odpłacił mu zachwytem. Serce zaczęło mi bić szybciej, gdy Bronisław Komorowski ogłosił, jak to rząd świetnie rradzi sobie z powodzią. Swojemu koledze z partii premier nie opowiadał, a MELDOWAL, co robi. Bo nic, tak jak meldunek nie podkreśli, jakim to pełniący obowiązki prezydenta jest mężem stanu. Donald Tusk zasugerował nawet, że bez Bronisława Komorowskiego trudniej rozmawiałoby mu się z ministrem finansów Jackiem Rostowskim o pieniądzach na nagrody dla zaangażowanych w akcję przeciwpowodziową! Nie wiem, jak w takim razie, bez takiego mediatora do tej pory radził sobie z rządzeniem.
A tak serio, to po wysłuchaniu obu panów, myśląc o tym spotkaniu Rady Gabinetowej, jak dwie osoby pełniące najważniejsze funkcje w państwie mają śmiałość na oczach wyborców zaangażować wszystkich ministrów, zorganizować takie przedstawienie i zupełnie bezwstydnie uważają, że ktoś w nie uwierzy.