Donald Tusk zaprosił Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS na spotkanie jednak nie przyjdzie. Politycy i komentatorzy prześcigają się w interpretacjach zachowania jednego i drugiego.
Platforma Obywatelska zgłosiła wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu prezesa PIS i prezesa Solidarnej Polski. Oczywiście nie po to, aby kogokolwiek przed Trybunał zaciągnąć, bo na to nie ma szans.
Prawo i Sprawiedliwość snuje marzenia o obaleniu rządu Tuska przy pomocy konstruktywnego wotum nieufności, do którego potrzeba głosów SLD i Palikota. A wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości - zresztą zagorzały antykomunista - na pytanie, czy naprawdę wierzy, że lewica jak te karpie zagłosowałaby za przyśpieszeniem świat bożego narodzenia, całkiem poważnie stwierdza, że wierzy i ma na to nadzieję.
Prezes PJN - tak, tak ta partia wciąż istnieje, bo ma dwóch albo trzech europosłów, zależy jak liczyć Michała Kamińskiego, a tego dylematu nie jest w stanie rozstrzygnąć nawet Marek Migalski - informuje, że we wrześniu będą przyśpieszone wybory, które w tej chwili nie opłacają się żadnemu ugrupowaniu.
Ale co tam, każdy może być politycznym analitykiem.
Ja mam dość, ja wysiadam...