Przed nami drugi w tym roku turniej wielkoszlemowy. Tenisowy świat pokaże wszystko, co najlepsze na kortach ziemnych w Paryżu. Wielką faworytką Rolanda Garrosa wydaje się być Iga Świątek, pokrzepiona dodatkowo niedawnymi triumfami w turniejach w Madrycie i Rzymie. W imprezie powalczą także Magda Linette i Magdalena Fręch oraz Hubert Hurkacz. Szanse Polaków w rozmowie z RMF FM ocenił Marek Furjan, komentator Eurosportu i współtwórca youtube'owego kanału Break Point.

Oczywiście w kobiecym turnieju oczy wszystkich kibiców i ekspertów będą zwrócone na główną faworytkę imprezy, Igę Świątek, która w Paryżu wygrywała w latach 2020, 2022 i 2023. W pierwszej rundzie Polka zagra z kwalifikantką Francuzką Leolią Jeanjean, ale w drugiej rundzie może zmierzyć się z Japonką Naomi Osaką.

To byłby mecz dwóch dużych nazwisk, choć nie zawsze te nazwiska idą w parze z aktualną dyspozycją, formą. Eksperci mówią, że ćwiartka Igi Świątek w drabince jest przepotężna. Są tam: (Czeszka Marketa) Vondrousova, (Czeszka Barbora) Krejcikova, (Amerykanka Danielle) Collins czy właśnie Osaka - mistrzynie lub finalistki wielkoszlemowe. Natomiast jak popatrzymy, jak te panie grały w Rzymie i Madrycie, to już myślę, że napięcie jest mniejsze. A co do możliwego meczu Świątek-Osaka, byłoby to spotkanie bardzo ciekawe jeśli chodzi o tenisowe CV, ale Polka byłaby obecnie bardzo, bardzo wyraźną faworytką - uważa Marek Furjan.

Ostatnie tygodnie i dwa duże turnieje na kortach ziemnych w Madrycie i Rzymie pokazały dominację dwóch tenisistek: Igi Świątek oraz Białorusinki Aryny Sabalenki, które zagrały w finałach tych imprez. Czy zatem taki też jest oczekiwany finał Rolanda Garrosa?

Wyobrażam sobie inny finał, ale nie wyobrażam sobie finału bez Igi. Oczywiście to jest sport - trzeba utrzymać dyspozycję przez dwa tygodnie. Każde potknięcie mogą wykorzystać przeciwniczki, ale Iga jest bardzo wyraźną faworytką turnieju. To oczywiście ciąży, ale to, co Polka pokazała w Madrycie czy Rzymie, nastawia nas bardzo optymistycznie - przewiduje komentator Eurosportu.

Magda Linette i Magdalena Fręch mają szansę zagrać w drugiej rundzie

W Paryżu zagrają jeszcze dwie nasze zawodniczki - Magda Linette i Magdalena Fręch. Obie tenisistki w pierwszej rundzie trafiły na wyżej notowane Rosjanki - Linette na Ludmiłę Samsonową, a Fręch na Darię Kasatkinę. Marek Furjan przekonuje, że Polki mają szansę zagrać w drugiej rundzie.

Jak najbardziej nasze zawodniczki mogą te mecze wygrać. Kasatkina to zawodniczka, z którą musisz spędzić na korcie 2-3 godziny. Ona lubi zabiegać przeciwniczkę, która nie popełnia wielu błędów. Ma niesamowite serce do walki, to bardzo trudna rywalka. To, co wiem, to że może być bardzo długi mecz Magdy Fręch. Samsonowa to zupełnie inny kaliber, tenis dużo bardziej ofensywny, ale uważam, że obie Polki mają szanse na zwycięstwo, choć wyżej oceniam szanse Magdy Linette - stwierdził rozmówca RMF FM.

Ogromne emocje w męskim turnieju

W męskim turnieju będziemy mieli jednego przedstawiciela naszego kraju, czyli Huberta Hurkacza, który w tym sezonie na kortach ziemnych spisuje się powyżej oczekiwań. A to daje nadzieje w paryskim turnieju.

Jest sporo optymizmu zbudowanego na dobrych - jak na Huberta - wynikach w tym roku na kortach ziemnych. Do tego losowanie drabinki. Patrzę na zawodników, na których może trafić Polak: (Amerykanin Brandon) Nakashima, (Kanadyjczyk Denis) Szapowałow, (Amerykanin Frances) Tiafoe - to nie są giganci kortów ziemnych. To nie jest ich ulubiona nawierzchnia. Ziemia nie jest też ulubionym rodzajem kortu Huberta, ale widzę jego szanse na grę w drugim tygodniu w Paryżu. Natomiast na tych tenisowych dywagacjach często można się przejechać i mam nadzieję, że nie będziemy się z tego za dwa tygodnie śmiali - podkreśla Marek Furjan. Pierwszym rywalem polskiego tenisisty będzie kwalifikant z Japonii Shintaro Mochizuki.

Męską "jedynką" w Paryżu będzie Novak Djoković, ale forma Serba to wielka niewiadoma. Lider rankingu ATP notuje bowiem bardzo słaby rok - nie dotarł do ani jednego finału. W piątek odpadł w półfinale turnieju w Genewie. Jego dorobek to także półfinały Australian Open i turnieju w Monte Carlo. Jak na drugą połowę maja i klasę serbskiego tenisisty, to wyjątkowo skromny dorobek.

Po kontuzji biodra do Paryża pojechał wicelider rankingu Jannik Sinner. Włoch odpuścił sobie występ w Rzymie, by mieć czas na wyleczenie urazu, ale trzeba postawić przy nim mały znak zapytania. Warto dodać, że włoski tenisista może po Rolandzie Garrosie awansować na fotel lidera rankingu ATP. Zależy to jednak od postawy Djokovicia.

Wątpliwości co do męskiej części rywalizacji jest więcej. Kontuzję niedawno wyleczył Hiszpan Carlos Alcaraz. Czwarty w rankingu ATP Niemiec Alexander Zverev w pierwszym meczu zagra z... Rafaelem Nadalem, czyli odchodzącym powoli królem paryskich kortów. Jak widać, czeka nas mnóstwo tenisowych emocji.

Opracowanie: