Ruch Chorzów rozegra dziś mecz numer 47. w swojej historii na Stadionie Śląskim. Będzie to jednak pierwsze spotkanie po modernizacji tego legendarnego obiektu. Rywalem tym razem jest Śląsk Wrocław, który rozbił w poprzedniej kolejce Legię Warszawa aż 4:0. "To, że tyle wygrali, może budzić respekt, ale musi też wyzwolić w nas jeszcze większą pozytywną energię" - mówi w rozmowie z Wojciechem Marczykiem z redakcji sportowej RMF FM Maciej Sadlok.
Ruch Chorzów przed wielkim meczem na Stadionie Śląskim, który z trybun zobaczy ponad 25 tysięcy widzów, jest w nienajlepszej sytuacji w tabeli. "Niebiescy" ostatnie spotkanie wygrali pod koniec lipca - w 2. kolejce ligowej z ŁKS-em. Od tego czasu udało się jedynie zremisować 4 mecze, a dzisiejsze starcie ze Śląskiem Wrocław w "Kotle Czarownic" będzie już dwunastym w lidze.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
My musimy zdobyć 3 punkty za wszelką cenę i nieważne, czy mielibyśmy murować bramkę i zdobyć jednego gola, czy ciągle atakować i zdobyć 3 bramki. To dla nas nie ma znaczenia. Nam są potrzebne punkty. Wierzę też, że jak je zdobędziemy, to drużyna się odbije, bo dawno meczu nie wygraliśmy, a to mimo wszystko w głowie gdzieś tam siedzi - mówi Maciej Sadlok.
Jak podkreśla doświadczony obrońca Ruchu, o wiele trudniej gra się o utrzymanie w lidze niż o mistrzowski tytuł. Kiedy jest się wyżej w tabeli i ma się bezpieczne miejsce, to nie ma takiej presji. Ja mam to porównanie, nawet tutaj, w Ruchu. Zupełnie inaczej grało się, kiedy walczyliśmy o ligowe podium, a zupełnie inaczej, gdy broniliśmy się przed spadkiem - zaznacza obrońca i dodaje, że im więcej meczów ma w ekstraklasie, tym grę o utrzymanie znosi coraz trudniej.
Wszystko dlatego, że z racji doświadczenia czuję jeszcze większą odpowiedzialność. Teraz człowiek lepiej wie, jakie są konsekwencje spadku i z czym to się wiąże. Ja niedawno przeszedłem to z Wisłą Kraków i nikomu tego nie życzę. Doświadczenie tego w takim klubie jakim jest Wisła czy Ruch jest czymś okropnym - tłumaczy Maciej Sadlok.
Ruch Chorzów zagra w sobotę na Stadionie Śląskim po raz pierwszy od 2009 roku. Ten mecz będzie jednak zupełnie inny, bo będzie pierwszym na w pełni wyremontowanym obiekcie. Mimo że stadion jest świetny i robi wrażenie, a piłkarzy Ruchu będzie wspierać ponad 25 tysięcy widzów, to dla samych zawodników zmiana miejsca grania z Gliwic na Chorzów nie ma dużego wpływu.
Myślę, że nie będzie wielkiej różnicy - tym bardziej, że w Gliwicach czuliśmy się już jak u siebie. Kibice Ruchu jadąc tam na mecz chodzili po ulicach w klubowych barwach. Nie było to daleko. Trzeba też przyznać, że była tam fajna atmosfera. Chciałbym, żebyśmy się tutaj czuli jeszcze lepiej i jak najszybciej punktowali - mówi piłkarz.
Mecz Ruch Chorzów - Śląsk Wrocław w sobotę o godz. 20:00 na Stadionie Śląskim.