"Ważne jest to, że będzie mieszkał w Polsce, że będzie częstszym gościem - jak podkreślał - na polskich stadionach, będzie oglądał Ekstraklasę, będzie się przyglądał młodzieży i brał czynny udział w rozwoju młodzieżowej piłki, co również jest bardzo istotne" - mówił w Radiu RMF24 Maciej Żurawski, były znakomity piłkarz, napastnik i reprezentant Polski. O nowym selekcjonerze polskiej kadry Fernando Santosie rozmawiał z nim Krzysztof Urbaniak.
Fernando Santos został oficjalnie zaprezentowany jako selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski. Jak mówił, piłkarzom będzie chciał przekazać swoje krótkie motto. "Coś, co mnie prowadzi w reprezentacjach narodowych od wielu lat, to zawsze dwa słowa. Zawodnicy poznają je, jak przyjadą na pierwsze zgrupowanie. To bardzo proste słowa: "my" oraz "wygrać". To określenia, do których będziemy musieli się przyzwyczaić, bo wychodzę z założenia, że ta reprezentacja ma wszystkie niezbędne warunki, żeby mogła rywalizować z każdą drużyną na świecie. Oczywiście z szacunkiem do wszystkich drużyn" - mówił trener Santos na konferencji prasowej.
Krzysztof Urbaniak: Jakie są pierwsze wrażenia po zaprezentowaniu się nowego selekcjonera?
Maciej Żurawski: Myślę, że zawsze to jest taka proforma czy konferencja, prezentacja nowego szkoleniowca. Z reguły bardzo podobnie to wszystko wygląda, ale widać, że jest to trener o bogatym doświadczeniu. Bardzo wyważone słowa, pewny siebie, spokojny w swoich wypowiedziach, wiedzący czego chce. Podkreślał wielokrotnie, że musimy być solidni w defensywie, ale też potrafić zdobywać bramki. Chcemy mieć taki zespół, który będzie zbalansowany. Myślę, że jest to bardzo ważne. Przede wszystkim podkreślał słowo "my", czyli musimy być drużyną, nie indywidualnością. My wygrywamy, ale też my przegrywamy. Oczywiście jednostki są ważne, ale głównie siła tkwi w zespole i to jest fakt. Trzeba będzie trochę poczekać na jakieś efekty, bo to jest dopiero początek, a wręcz trener dopiero zabiera się do pracy. Ważne jest to, że będzie mieszkał w Polsce, że będzie częstszym gościem. Jak podkreślał, na polskich stadionach będzie oglądał Ekstraklasę, będzie się przyglądał młodzieży i brał czynny udział w rozwoju młodzieżowej piłki, co również jest bardzo istotne.
Jak Santos poukłada sobie ten zespół? Czego mogą spodziewać się zawodnicy?
Na pewno sporych wymagań, twardej ręki i przede wszystkim pracy. Santos podkreślał, że muszą wykonać sporo pracy, jeśli chcą osiągnąć sukces. Mówił też o budulcu, o tych piłkarzach, do których w jego przekonaniu będzie łatwo dotrzeć, bo grają w dobrych ligach europejskich - mówię tutaj o Anglii, Francji, Hiszpanii - i faktycznie z nimi będzie można łatwo dojść do porozumienia. Selekcjoner podkreśli również, że jest granica. Jest trener i jest piłkarz, który powinien wykonywać założenia czy pomysły, które przekazuje trener.
Jakich zmian spodziewa się pan pod względem stylu gry polskiej kadry pod wodzą Santosa?
Biorąc pod uwagę, jak prowadził reprezentację Portugalii, nie oczekuję, że Polska reprezentacja będzie grała otwarty, przepiękny dla oka futbol. Wydaje mi się, że też nie możemy sobie na to pozwolić. Spodziewam się zabezpieczenia własnej bramki - bo takie są jego tendencje, żeby iść w tym kierunku - nie zapominając o ich zdobywaniu. Również trzeba uwypuklić te wszystkie rzeczy ofensywne i potencjał, który tkwi w naszych piłkarzach i przede wszystkim potrafić, po odbiorze piłki, skonstruować sobie w sposób zorganizowany sytuacje do zdobycia bramki i te sytuacje wykończyć.
Cezary Kulesza dokonał dobrego wyboru?
Myślę, że spośród kandydatów, których miał, to wydaje się, że jest to bardzo dobry wybór. Oczywiście zawsze z każdym nowym selekcjonerem wiąże się ryzyko. I z tym, który ma w swoim CV wielkie dokonania, i z tym, który ich nie ma. Tutaj to ryzyko wydaje się być zminimalizowane, natomiast dopiero czas pokaże, czy to nie była pomyłka.
Opracowanie: Emilia Witkowska