We wtorek do półfinału Pucharu Polski awansował Ruch Chorzów, a dziś do tej fazy rozgrywek przejdą dwie kolejne drużyny. O godz. 18:00 zagrają Pogoń Szczecin i Piast Gliwice, ale to wieczorny pojedynek Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok budzi najwięcej emocji. Zagrają ze sobą dwie ekipy, które powalczą niebawem w 1/8 finału Ligi Konferencji. Nastroje w Warszawie i Białymstoku są jednak bardzo odmienne. Początek starcia o godz. 21:00.
Legia Warszawa to rekordzistka Pucharu Polski. Stołeczny klub triumfował w rozgrywkach aż 20 razy, przy czym ostatnio w 2023 roku. Jagiellonia Białystok ma w dorobku tylko jedną wiktorię sprzed 15 lat. Ostatni finał białostoczan to rok 2019 i porażka na Stadionie Narodowym z Lechią Gdańsk. Dziś obie drużyny ciągle grają w Lidze Konferencji, a w tabeli Ekstraklasy dzieli je tylko sześć punktów. Mimo to nastroje w Warszawie i Białymstoku są zupełnie inne.
Jagiellonia w tym roku w fazie play-off Ligi Konferencji wyeliminowała już serbskie TSC Baćka Topola. W czterech "wiosennych" meczach Ekstraklasy ugrała siedem punktów i traci zaledwie dwa "oczka" do lidera tabeli, Lecha Poznań.
Legia z kolei zdobyła tylko cztery punkty. Atmosfera w klubie i wokół niego robi się coraz cięższa. Kibice przez całą zimę narzekali na brak transferów. Dopiero kilka dni temu do Legii dołączył nowy napastnik, ale Białorusin Ilja Szkurin nie wzbudził na razie zachwytu fanów. Legia gra słabo, piłkarze popełniają proste błędy, czego efektem była sobotnia porażka z Radomiakiem 1:3.
Nie da się ukryć, że to Jagiellonia Białystok będzie faworytem wieczornego spotkania. W zespole Adriana Siemieńca wszystko wydaje się być na swoim miejscu. "Jaga" ma zawodników, którzy z powodzeniem ciągną grę ofensywną. Jesus Imaz czy Afimico Pululu to piłkarze o profilu, jakiego w Legii Warszawa obecnie nie ma.
Ostatnie niepowodzenia w Ekstraklasie i rosnąca strata do ligowego podium mogą oznaczać, że dla stołecznej drużyny najłatwiejsza droga do europejskich pucharów w kolejnym sezonie może prowadzić właśnie przez Puchar Polski. Pytanie jednak, czy drużyna Goncalo Feio jest w stanie postawić się Jagiellonii. Trener białostoczan Adrian Siemieniec swojej drużyny w roli faworyta stawiać jednak nie chce.
Zdaję sobie sprawę, że zadanie przed nami trudne, bo Legia Warszawa to bardzo dobra drużyna, do tego dochodzi atut własnego boiska, własnych trybun. (...) Ale jesteśmy pełni wiary w swoje umiejętności i w to, że możemy zagrać dalej i zrobić kolejny krok w drodze na Stadion Narodowy, bo zostały już tylko dwa - mówił trener mistrzów Polski.
Gdy w Warszawie rozbrzmi pierwszy gwizdek, będziemy już po emocjach w Szczecinie. Tam Pogoń podejmie Piasta Gliwice. "Portowcy" zanotowali świetny początek roku, bo w czterech ekstraklasowych meczach odnieśli cztery zwycięstwa, tracąc tylko jedną bramkę.
Wiarę i pewność u zawodników widzę od dawna. Nie inaczej jest teraz. Jesteśmy przygotowani do tego spotkania. Jesteśmy w dobrym momencie i chciałbym, aby nasze działania defensywne pomagały nam uwypuklić ofensywę - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener "Portowców" Robert Kolendowicz.
Początek piłkarskiej wiosny dla kibiców w Szczecinie to duży powiew optymizmu. Najbliższe dni pokażą, jak poważne są aspiracje "Portowców". W sobotę bowiem Pogoń zagra z Lechem Poznań w Ekstraklasie. Trzeba jednak zaznaczyć, że pucharowy pojedynek z Piastem nie musi być taki łatwy. Gliwiczanie w czterech tegorocznych meczach Ekstraklasy ani razu nie przegrali, zgarnęli za to osiem punktów.
- Ruch Chorzów - Korona Kielce 2:0,
- Pogoń Szczecin - Piast Gliwice (środa, godz. 18:00),
- Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok (środa, godz. 21:00),
- Polonia Warszawa - Puszcza Niepołomice (czwartek, godz. 18:00).