Legia Warszawa w pierwszej kolejce piłkarskiej ekstraklasy pokonała u siebie ŁKS Łódź 3:0 po hat-tricku Tomasa Pekharta. Legioniści przeważali przez całe spotkanie i mogliby strzelić więcej goli, gdyby nie dobra postawa bramkarza Aleksandra Bobka.
Łódzki Klub Sportowy wrócił do ekstraklasy po trzech latach nieobecności. Zwycięzcy 1. ligi rozpoczęli sezon od wyjazdowego starcia z wicemistrzami Polski - Legią Warszawa. ŁKS jest prowadzony przez Kazimierza Moskala, który ma coś do udowodnienia w ekstraklasie. W 2019 roku również awansował z łodzianami do krajowej elity, ale po jednym sezonie zespół zaliczył spadek i nie dotrwał na stanowisku do końca rozgrywek.
Mamy bardziej doświadczony i mocniejszy zespół od tego sprzed czterech lat. Czuję radość i dumę z tego, że po raz drugi udało się awansować. Absolutnie żadnego lęku, ani obaw nie odczuwam. Mamy swoje ambicje i marzenia. Naszym pierwszym celem jako beniaminka będzie oczywiście utrzymanie się w ekstraklasie - przyznał trener Moskal.
ŁKS latem przeprowadził osiem transferów. Pozyskał m.in. Daniego Ramireza, który odszedł do Lecha Poznań w styczniu 2020 roku, a w ostatnim sezonie grał w belgijskim SV Zulte Waregem. Hiszpański pomocnik ma być liderem drugiej linii beniaminka z Łodzi.
Legia mająca za sobą udany okres przygotowawczy jest jednym z głównych kandydatów do zdobycia mistrzostwa Polski. Legioniści wygrali wszystkie z czterech sparingów. Pokonali m.in. austriacki RB Salzburg i azerski Karabach Agdam. W zeszły weekend bezbramkowo remisowali z Rakowem Częstochowa, ale po rzutach karnych sięgnęli po pierwsze trofeum w sezonie - Superpuchar Polski.
Chcemy grać jeszcze bardziej konsekwentnie i stabilnie w nowym sezonie. Naszym celem jest jeszcze częstsza dominacja, zwłaszcza jeśli chodzi o spotkania domowe - powiedział trener Legii Kosta Runjaic.
Legia dokonała latem kilku ciekawych transferów, ale napastnik Marc Gual, który w zeszłym sezonie jako zawodnik Jagiellonii Białystok z 16 bramkami był królem strzelców ekstraklasy rozpoczął mecz z ŁKS na ławce rezerwowych.
Gospodarze od początku dominowali. W 20. minucie Paweł Wszołek dośrodkował do Pekharta, który głową strzelił pod poprzeczkę, lecz bramkarz Bobek wypiąstkował piłkę. Pięć minut później po podobnej akcji czeski napastnik strzelił pierwszego gola w sezonie.
W 33. min pomocnik ŁKS-u Engjell Hoti zagrał piłkę ręką, więc sędzia podyktował rzut karny. Josue z 11 metrów oddał strzał w prawy dolny róg bramki, lecz Bobek rzucił się w dobrą stronę i skutecznie interweniował. Do przerwy beniaminek przegrywał tylko jedną bramką, co było zasługą młodego bramkarza ŁKS-u.
Na początku drugiej połowy Patryk Kun z bocznego sektora dośrodkował do Wszołka, który głową strącił piłkę do Pekharta, a Czech dopełnił formalności i podwyższył na 2:0.
Goście przy tak niekorzystnym wyniku musieli się otworzyć, co stworzyło przestrzeń do kontrataków. W 68. min Bartosz Slisz zagrał prostopadle do Pekharta, który skompletował hat-tricka. 10 minut przed końcem meczu Blaz Kramer zmienił czeskiego napastnika, który otrzymał głośną owację od 26 tysięcy kibiców zgromadzonych na stadionie przy ul. Łazienkowskiej.
Drużyna trenera Kosty Runjaica poleci teraz do Kazachstanu, gdzie w czwartek zmierzy się z Ordobasami Szymkent w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Z tego powodu mecz Legii z Cracovią w drugiej kolejce ekstraklasy został przełożony. Natomiast ŁKS w piątek podejmie innego beniaminka - Ruch Chorzów.