"Chcę mieszkać blisko centrum treningowego, bo na razie słabo znam miasto. Nie mogę doczekać się meczu na Camp Nou" - mówi Ewa Pajor, która niedawno podpisała kontrakt z Barceloną - w ostatnich latach najlepszą kobiecą drużyną kontynentu. Na razie nasza piłkarka ma przed sobą wyzwania związane z reprezentacją Polski, która w najbliższym tygodniu rozegra dwa mecze eliminacji mistrzostw Europy.

Ewa Pajor przez wiele lat broniła barw niemieckiego VfL Wolfsburg. Trafiła tam jeszcze jako nastolatka w 2015 roku. W dorobku ma między innymi liczne tytuły mistrzyni Niemiec czy królowej strzelczyń Bundesligi. Polka zdecydowała się jednak na zmianę otoczenia. W czerwcu o zakontraktowaniu naszej piłkarki poinformowała FC Barcelona. Drużyna Katalonii grała w czterech ostatnich finałach Ligi Mistrzyń a trzy z nich wygrała.

Poczułam, że chcę nowego wyzwania, chcę zobaczyć coś innego, poczuć tę hiszpańską piłkę. Uważam, że dla mojego rozwoju to odpowiedni krok w odpowiednim momencie, aby spróbować czegoś nowego i dalej się rozwijać - podkreśla Ewa Pajor.

Warto przypomnieć, że w 2023 roku Barcelona wygrała w finale Ligi Mistrzyń właśnie z Wolfsburgiem 3:2, a jedną z bramek dla niemieckiej drużyny strzeliła nasza napastniczka. Jak mówi, na razie miała czas tylko na krótką wizytę w Barcelonie:

Dla mnie najważniejsze było to, gdzie będę trenować i przygotowywać się do meczów. Mieszkanie już mam. Blisko centrum treningowego. To dla mnie było kluczowe, żeby na początku ta podróż nie była za długa, bo oczywiście nie znam miasta.

Nasza piłkarka nie ukrywa, że jednym z magnesów przyciągających do FC Barcelona jest stadion Camp Nou, który obecnie przechodzi gruntowny remont:

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

W barwach Wolfsburga miałam przyjemność grania na Camp Nou przy 94 tysiącach widzów. To było coś niesamowitego. Czekam na to, by stadion był oddany po remoncie i liczę, że teraz rozegram taki mecz już w barwach Barcelony. Choć oczywiście drużyna ma swój, kameralny, bardzo fajny stadion. Nie mogę się doczekać, kiedy tam zagram. Liga hiszpańska jest bardzo techniczna, ale aspekt fizyczny, taktyczny też jest ważny. Jestem ciekawa, jak to będzie wyglądało w praktyce.

Przejście do FC Barcelona to ogromna zmiana. Także w postrzeganiu naszej piłkarki na świecie. Wystarczy porównać instagramowe profile Wolfsburga i Barcelony. Niemiecki klub śledzi niespełna 170 tysięcy osób. Kataloński... ponad 6 milionów.

Piłkarsko przez długi okres Wolfsburg był ponad Barceloną. Teraz ta drużyna zdobyła trzykrotnie Ligę Mistrzyń. Jest najlepszą drużyną w Europie. Oczywiście te liczby na social mediach są różne, ale to też ma związek z tym, co dzieje się w męskiej piłce. Każdy wie, jak popularna jest Barcelona i pewnie z tego wynika ta przewaga - uważa Ewa Pajor.

W ostatnim czasie klub zmieniła nie tylko Pajor, ale także kilka innych istotnych piłkarek drużyny narodowej. Pomocniczka Dominika Grabowska wybrała niemieckie Hoffenheim. Z Bayeru Leverkusen do FC Koeln przeszła Sylwia Matysik. Napastniczka Nicola Kaczewska trafiła do AC Milan, a bramkarka Kinga Szemik do londyńskiego West Hamu. Selekcjonerka reprezentacji Polski Nina Patalon przyznaje, że zawodniczki często proszą ją o radę przed transferem.

Zawodniczki zawsze podkreślają, że dzwonią do mnie, żeby podzielić się informacją. W zależności od tego, czy zawodniczka jest młodsza czy starsza to potrzebuje innego rodzaju wsparcia. Często wiedzą, że podjęły już decyzję, ale pytają, czy dobrze robią. Zawsze odpowiadam, czy przeanalizowały styl gry zespołu, czy znają trenera, z którym mają współpracować. Czy to wszystko zostało prześledzone. Zawsze podkreślam, żeby każda decyzja była decyzją zawodniczki. Przecież to dorosłe kobiety. Muszą kierować swoim życiem. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje decyzje. Im bardziej mamy odważne i pewne siebie, przebojowe piłkarki to możemy liczyć na to, że będziemy mieć taką właśnie reprezentacje - podkreśla Nina Patalon.

Kadra piłkarek trenuje obecnie na zgrupowaniu w Uniejowie. W piątek Biało-Czerwone w eliminacjach mistrzostw Europy zagrają na wyjeździe z Austrią a 16 lipca w Sosnowcu z Islandią. Dotychczas nasza drużyna ma na koncie same porażki. Polki liczą więc, że teraz uda się przełamać.