Szymon Gospodarczyk czeka już na swój kolejny występ w Rajdzie Dakar. Tym razem pilot rajdowy będzie partnerem litewskiego kierowcy Benediktasa Vanagasa, który poprzednią edycję imprezy ukończył na ósmym miejscu. Gospodarczyk podkreśla, że Dakar 2025 będzie dla niego dużym wyzwaniem i spełnieniem marzeń, bo po raz pierwszy wystartuje w najmocniejszej klasie.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Szymon Gospodarczyk od kilku lat regularnie jeździ w Rajdzie Dakar. Tym razem jednak musiał zmienić plany. Przygotowywał się na inny scenariusz, a ostatecznie będzie pilotem Litwina Benediktasa Vanagasa.
Razem z Michałem Goczałem szykowaliśmy się do startu. Ostatecznie zapadła decyzja, że Enerylandia Rally Team rezygnuje ze startu. W listopadzie byłem smutny, ale zadzwonił Benediktas Vanagas, który szukał pilota. Dogadaliśmy. U Benediktasa wydarzyła się taka historia, że jego pilot doznał kontuzji w wypadku. Z Benem znamy się od kilku lat. W 2021 już prawie pojechaliśmy wspólnie Dakar, ale trafiłem do załogi Michała - opowiada Gospodarczyk.
Jazda z Vanagasem oznacza spory przeskok pod względem sportowym. Gosodarczyk pojedzie samochodem w najmocniejszej klasie. Ma walczyć o czołowe lokaty z najlepszymi.
Ta kategoria jest zdecydowanie szybsza. W ciężarówce można było jechać maksymalnie 140 km/h. W challengerze 135 km/h. Teraz limit to będzie 180 km/h. Odpowiedzialność będzie dużo większa. Myślę, że poziom trudności będzie wysoki. To wielki przeskok dla mnie. A jeśli chodzi o oczekiwania, to wygrywałem etapy w innych kategoriach. Moim marzeniem jest wygranie etapu teraz w T1 Plus. Fajnie byłoby to zrobić. Ben celuje w Top 10. Świetnie byłoby pobić rekord, czyli ósme miejsce - wyjaśnia.
Tradycyjnie organizatorzy robią wszystko, by jak najbardziej utrudnić zadanie startującym i z roku na rok przygotowują coraz trudniejszą trasę. Tym razem kluczowe i bardzo wymagające będą pierwsze dni Dakaru.
Trasa jak zwykle będzie trudniejsza. Odcinek chrono, czyli 48-godzinny bez pomocy mechaników i ze spaniem w namiotach. Ostatnio było to na piasku. Teraz będzie dłużej. Trasa wzdłuż Morza Czerwonego na północ w stronę Jordanii. Wiem, że tam są suche rzeki, mnóstwo głazów. To będzie już drugi etap rajdu. Bardzo trudny. Trzeba uważać, by nie złapać kapcia. W samochodzie mamy tylko dwa koła zapasowe. W pierwszym tygodniu 5. i 6. etap, to będzie etap maratoński. Pierwszy tydzień będzie hardcorowy. Drugi tydzień to więcej piachu, więcej wydm. Jeśli na początku ktoś popełni błędy, to będzie ciężko. W Dakarze musisz też mieć szczęście. W 70 procentach możesz się przygotować, ale 30 procent to ten element, na który nie masz wpływu - przyznaje.
W ostatnich latach widać, że liczba Polaków startujących w Dakarze się zmniejsza. Jeszcze jakiś czas temu kibice żyli rajdem i tym, co na trasie zrobią Rafał Sonik, Jakub Przygoński, Krzysztof Hołowczyc czy Adam Małysz, a ostatnio załogi Energylandia Rally Team. Teraz obsada będzie słabsza.
Ubolewam nad tym, że w najwyższej kategorii nie mamy żadnego samochodu. Litwini mają aż trzy. Ja patrzę na to tak, że głównym powodem jest sponsoring. Trzeba powiedzieć, że start w Rajdzie Dakar to ogromne pieniądze. Czasami koszty są tak duże, że pozwalają ścigać się przez cały sezon rajdowy. Trzeba pamiętać, że ta impreza trwa dwa tygodnie. Do tego przygotowania, droga logistyka. To wszystko wymaga środków - podkreśla Szymon Gospodarczyk.