Promotor Mariusza Wacha Mariusz Kołodziej poinformował, że obóz pięściarza złoży wniosek o zbadanie próbki B podejrzewanego o doping zawodnika. Pierwszy test, przeprowadzony po walce z Władimirem Kliczką, był pozytywny. Drugi trener polskiego boksera Piotr Wilczewski mówi o możliwości nieczystej gry ze strony Niemców.
Coraz bardziej skłaniam się ku temu, że to był spisek ze strony Niemców. Nikogo nie oskarżam, ale w boksie zawodowym, w którym pojawiają się miliony euro, dochodzi do przeróżnych kombinacji. Dlatego dobrze się stało, że przebadana zostanie próbka B - powiedział Wilczewski.
Kolejna sprawa to ataki teamu Kliczki w sprawie jakichś nieprawidłowości z rękawicą Mariusza. Byłem w szatni i jestem świadkiem, że odkąd jeden ze współpracowników Władimira Kliczki przyniósł tę sporną rękawicę, nikt jej nie ruszał przez trzy godziny. Był z nami supervisor i on to może potwierdzić - dodał drugi trener Wacha.
Wciąż zagadką jest, w jaki sposób zabroniony środek znalazł się w organizmie polskiego pięściarza. Kołodziej przyznał, że rozmawiał z innymi szkoleniowcami Wacha - Portorykańczykiem Juanem De Leonem (główny trener) i Marcinem Machalą (odpowiedzialny za przygotowanie kondycyjne), ale nie zdradził żadnych szczegółów.
Zapytany, czy w razie potwierdzenia dopingu, będzie kontynuował współpracę z Wachem, odparł: Nie chcę niczego przesądzać, tym bardziej, że promotorów jest dwóch. Kontrakt z bokserem obowiązuje nas jeszcze przez trzy lata.
Stawką pojedynku Wacha z Władimirem Kliczką, który odbył się 10 listopada w Hamburgu, były tytuły mistrza świata organizacji IBF, WBA i WBO. Ukraiński pięściarz wygrał jednogłośnie na punkty (120:107, 120:107 i 119:109).
Według mediów Polak miał zarobić ok. 650 tys. euro brutto.