74. Mecz Gwiazd ligi NBA po raz pierwszy miał formułę małego turnieju. Wygrała go drużyna Shaquille'a O'Neala, która w finale pokonała ekipę Charlesa Barkleya 41:25. Najlepszym koszykarzem (MVP) został Stephen Curry z Golden State Warriors. Jeśli ktoś liczył, że formuła turnieju cokolwiek zmieni w atrakcyjności spotkań, to przeżył rozczarowanie.

Władze NBA eksperymentują z formatem Meczu Gwiazd od 2018 r. Wszystko z powodu słabnącego zainteresowania tym wydarzeniem. Tym razem po raz pierwszy do rywalizacji przystąpiły cztery drużyny, które utworzyły pary półfinałowe, a zwycięzcy zagrali w finale. Spotkania nie były ograniczone czasowo. Wygrywał zespół, który jako pierwszy zdobywał 40 punktów.

Z puli 24 graczy trzy byłe gwiazdy NBA, a obecnie analitycy meczów w stacji TNT: Shaquille O'Neal, Charles Barkley i Kenny Smith stworzyli trzy ośmioosobowe ekipy. Czwartą drużyną zostali zwycięzcy piątkowego turnieju Wschodzących Gwiazd i wystąpili jako "Team Candace" na cześć Candace Parker, dwukrotnej mistrzyni WNBA (2016 i 2021) oraz dwukrotnej złotej medalistki olimpijskiej (2008 i 2012).

Godzinę przed rozpoczęciem rywalizacji okazało się, że nie weźmie w niej udział LeBron James, wybrany do Drużyny Shaqa. 40-latek, który może się pochwalić rekordową liczbą 21 nominacji do Meczów Gwiazd, od tygodnia zmagał się kontuzją stopy i nie zdążył jej wyleczyć. Miałem nadzieję, że rano poczuję się lepiej, ale nie było nawet blisko tego, na co liczyłem - przekazał James.

W półfinałach Drużyna Shaqa pokonała Drużynę Candace 42:35, a Drużyna Chucka wygrała z Drużyną Kenny'ego 41:32. W finale Drużyna Shaqa pokonała Drużynę Chucka 41:25.

Najlepszym koszykarzem (MVP) został Stephen Curry z Golden State Warriors. Poprzednio tę nagrodę otrzymał w 2022 roku. W półfinale Curry zdobył osiem, a w finale 12 punktów.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Zmorą poprzednich Meczów Gwiazd był brak zaangażowania w obronie. Rok temu Wschód pokonał Zachód 211:186. Jeśli ktoś liczył, że formuła turnieju cokolwiek zmieni, to przeżył rozczarowanie. Defensywa nadal nie istniała, a dominowały rzuty z dystansu, w których oddawaniu najczęściej nikt nie przeszkadzał.

Finał zaczął się od prowadzenia wybrańców O'Neala 11:0. O jakichkolwiek emocjach nie było mowy nawet przez moment, a publiczność mocniej ożywiła się, gdy Curry trafił z połowy boiska.

Gospodarzem przyszłorocznego Meczu Gwiazd będzie Los Angeles. Na razie nie wiadomo, w jakim odbędzie się formacie.