Ostatni rozdział w zawodowej karierze 42-letni Tomasz Adamek ma szansę zapisać równie złotymi zgłoskami, jak wtedy, gdy dwa razy sięgał po tytuł mistrza świata w kategorii półciężkiej i juniorciężkiej. Już jutro przed "Góralem" z Gilowic piekielnie trudna walka z Jarrellem Millerem na ringu w Chicago. Jeśli nasz weteran sprawi sensację, wówczas ma otrzymać wielką nagrodę. Transmisja na żywo od godz. 1 w nocy (z soboty na niedzielę polskiego czasu) w Polsacie Sport.
Nie ma absolutnie żadnego przypadku w tym, że kursy wszystkich bukmacherów, od Stanów Zjednoczonych po Polskę, jednoznacznie wskazują, że wielkim faworytem sobotniej konfrontacji w Wintrust Arena jest "Big Baby" Miller. Mówią o tym także, niemal jednogłośnie, eksperci i branżowi dziennikarze.
Organizatorem gali reklamowanej pod hasłem "Worlds Collide" jest Anglik Eddie Hearn, który promuje Amerykanina i ma wobec pięściarza z Brooklynu wielkie plany. 30-letni Miller, prywatnie przyjaciel Adama Kownackiego (nazywany przez Polaka "bratem od innej matki"), jest swoistym wybrykiem natury. Mimo że przy wzroście 193 cm waży ponad 130 kilogramów, to jego sposób poruszania się w ringu, a przede wszystkim lekkość i częstotliwość zadawania ciosów, budzą powszechne uznanie.
Młodość, pressing oraz, przy tak niespotykanych gabarytach, zupełnie nieszablonowy styl boksowania czynią z pogromcy Mariusza Wacha piekielnie trudnego przeciwnika dla Adamka. Amerykanin nie dysponuje jednym, potężnym ciosem, ale powoduje wielkie spustoszenie na tułowiu i głowie rywala seriami uderzeń, które niesamowicie się kumulują. W dodatku, nic nie robiąc sobie z ogromnej wagi, która w rzeczywistości jest jego atutem, potrafi prowadzić całą walkę w szybkim tempie i na dużej intensywności.
Czym, poza ogromnym doświadczeniem i inteligencją w ringu, może odpowiedzieć Adamek? - Myślę, że presja Millera będzie miała duży wpływ na przebieg walki. Jeśli Tomek znajdzie na nią sposób, czyli będzie bardzo szybki na nogach, ruszał się i uciekał, to myślę, że tę walkę też jest w stanie wygrać. Naprawdę nie mogę doczekać się ich pojedynku - mówi Kownacki, który sam znajduje się między młotem a kowadłem, bo jest nie tylko w bliskich relacjach z Amerykaninem. Adamek to też dla niego szczególna postać, kiedyś mentor, dziś kolega, toteż nie bez powodu określa "Górala" mianem swojego starszego wujka.