Po 18 porażkach z rzędu, koszykarze San Antonio Spurs w końcu zeszli z parkietu jako zwycięzcy. „Ostrogi” pokonały Los Angeles Lakers 129:115. Jeremy Sochan, pilnujący LeBrona Jamesa, zdobył dla zwycięzców 11 punktów i miał osiem zbiórek.
Spotkanie we Frost Bank Center w San Antonio, tak jak poprzednie tych zespołów przed dwoma dniami, obejrzał komplet 18 354 widzów. Sochan rozpoczął w pierwszej piątce zespołu gospodarzy. Na parkiecie przebywał 27 minut. Trafił pięć z siedmiu rzutów za dwa punkty i jedyny wolny, spudłował wszystkie trzy próby za trzy. Miał także siedem zbiórek w obronie i jedną w ataku, dwie asysty, przechwyt, blok i stratę.
Spurs po zaciętej końcówce przegrali w piątek z Lakers 119:122. W tamtym spotkaniu nie zagrał narzekający na uraz lewej łydki LeBron James. Tym razem 38-letni gwiazdor "Jeziorowców" pokazał się na parkiecie, ale zabrakło trzech innych graczy pierwszopiątkowych - czołowego strzelca zespołu Anthony'ego Davisa, D'Angelo Russella i Cama Reddisha.
Właśnie pilnowanie "Króla" Jamesa było tego dnia najważniejszym zadaniem 18 lat młodszego Sochana. Już w pierwszej akcji w obronie reprezentant Polski przechwycił podanie do lidera rywali i kilka sekund później kończył kontratak efektownym wsadem.