Robert Lewandowski przyznał, że po tym, jak w trakcie piątkowego meczu Rumunia – Polska (0:3) wybuchła obok niego petarda, sędzia Damir Skomina dał mu tyle czasu, ile potrzebował, aby dojść do siebie po ogłuszeniu. „Nie wiem, czy arbiter powinien zakończyć mecz” – stwierdził „Lewy”.
W 54. minucie, tuż przed wykonaniem rzutu rożnego przez Rumunów, na polu karnym biało-czerwonych wybuchła petarda hukowa. Najbliżej tego zdarzenia był Robert Lewandowski, który ogłuszony padł na murawę. Przerwa trwała około czterech minut, ostatecznie kapitan biało-czerwonych wrócił na boisko i kontynuował grę.
Nie wiem, jak wyglądałaby sytuacja, jeśli nie byłbym w stanie dalej grać. Sędzia powiedział mi, że da mi tyle czasu, ile potrzebuję - skomentował tę sytuację Lewandowski. Nie wiem, czy arbiter powinien zakończyć mecz. Na szczęście szybko doszedłem do siebie i było w miarę w porządku - dodał.