Polacy zremisowali w Podgoricy z Czarnogórą 2:2 w swoim pierwszym meczu eliminacji do MŚ w Brazylii. Spotkanie kilka razy przerywano, bo na murawę poleciały krzesełka i petardy. We wtorek biało-czerwoni zagrają we Wrocławiu z Mołdawią.
Jeszcze przed meczem selekcjoner zapewniał, że jego podopieczni nie będą tylko się bronić, a okazji do zdobycia bramki zaczną szukać po pierwszym gwizdku sędziego. I te słowa zamieniły się w czyny. Już w drugiej minucie po dośrodkowaniu Piszczka w pole karne wpadł Lewandowski, ale zamiast w piłkę trafił w łydkę obrońcy Czarnogóry. Kilka chwil później Lewandowski znalazł się na lewej stronie. Przyjął podanie od Polanskiego, wbiegł w pole karne i padł ścięty przez obrońcę - sędzia nie miał wątpliwości - rzut karny. Do piłki podszedł Błaszczykowski, wtedy dali o sobie znać czarnogórscy kibice. Zaczęli rzucać kartony i butelki. Pomocnik Borussii Dortmund podszedł do piłki i płaskim strzałem pewnie pokonał Bozovica.
Niestety, później do głosu znów doszli chuligani na trybunach. W stronę Przemysława Tytonia poleciały petardy i polski bramkarz chwycił się za głowę. Sytuację udało się uspokoić dopiero po kilku minutach. Gospodarze coraz śmielej zapędzali się w stronę polskiej bramki, ich akcje były coraz groźniejsze, a Vucinic i Jovetic próbowali wyrównać. Im się nie udało, ale w 27. minucie pięknym strzałem popisał się Nikola Drincic. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki obok bezradnego Tytonia. Nie da się ukryć, że Czarnogórcy zasłużyli na tego gola. Grali agresywniej, a Polacy skupiali się na przeszkadzaniu, grali za dużo górnych piłek i to się po prostu zemściło.
W 37. minucie polską obroną "zakręcił" Vukcevic. Poradził sobie z czterema rywalami i groźnie strzelił, ale tym razem Tytoń był na posterunku. Wydawało się, że Polacy będą chcieli tylko dotrwać do końca połowy, jednak chwilę później stworzyli dobrą okazję. Kontrę zainicjował Grosicki, a piłka trafiła znów do Lewandowskiego. Napastnik miał świetną okazję, był w polu karnym, ale minimalnie chybił. O tym, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, przekonaliśmy się kilka minut później. Po rzucie rożnym Czarnogórców i sporym zamieszaniu w polu karnym Mirko Vucinic wepchnął piłkę do bramki Tytonia.
W przerwie Waldemar Fornalik zdecydował się na jedną zmianę. Na ławkę powędrował Grosicki, a na murawę wybiegł Adrian Mierzejewski. Polacy rozpoczęli drugą część z dużym animuszem. W siódmej minucie po przerwie mieli bardzo dobrą sytuację. Górnej piłki w polu karnym nie złapał bramkarz Bozovic, a Lewandowski złożył się do przewrotki, strzelił w środek bramki, ale tam stał akurat jeden z czarnogórskich obrońców. Kilka minut później po faulu na Wawrzyniaku rzut wolny wykonywał Obraniak. Wrzucił piłkę w pole karne, a tam do bramki skierował ją Mierzejewski, doprowadzając do remisu (2:2). Chwilę później zadrżały serca polskich kibiców. Jovetic był w sytuacji sam na sam z Tytoniem, wydawało się, że piłka zatrzepocze w siatce, ale napastnik Fiorentiny fatalnie przestrzelił.
Polacy nie dawali za wygraną. W 58. minucie tuż przed linią pola karnego sfaulowany został Lewandowski. Ochotę na strzał miał sam poszkodowany, ale w końcu rzut wolny wykonał Wasilewski. Niestety, piłka poszybowała wysoko nad bramkę. Im bliżej końca, tym więcej emocji, także tych negatywnych. W 68. minucie czerwoną kartkę zobaczył Pavicevic, który uderzył w twarz Lewandowskiego. Niestety, minęło zaledwie kilka minut i siły były wyrównane. Z boiska zszedł Obraniak, który najpierw faulował, a potem jeszcze odepchnął rywala.
W 75. minucie kolejną idealną sytuację miał Lewandowski, który rozegrał w polu karnym piłkę z Mierzejewskim. Płaski strzał i... piłka minęła lewy słupek bramki. Fenomenalna okazja, niestety niewykorzystana. Coraz więcej przestrzeni na boisku, coraz większe zmęczenie zawodników - to wszystko spowodowało, że końcówka była nerwowa i trochę chaotyczna. Na boisku pojawili się kolejni rezerwowi w reprezentacji Polski - Rafał Murawski i Marek Saganowski. Oba zespoły coraz bardziej myślały już o końcowym gwizdku niż o jakimś huraganowym zrywie. Więcej okazji mieli biało-czerwoni, ale żadnej nie udało się wykorzystać. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 2:2.
Polska: Przemysław Tytoń - Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Kamil Glik, Jakub Wawrzyniak - Jakub Błaszczykowski, Ariel Borysiuk, Eugen Polanski, Ludovic Obraniak, Kamil Grosicki - Robert Lewandowski.
Nasza reprezentacja o awans do czempionatu w Brazylii walczy w grupie H z Anglią, Czarnogórą, Ukrainą, San Marino i Mołdawią. We wtorek podopieczni Waldemara Fornalika zagrają we Wrocławiu z Mołdawią. Będzie to trzecie spotkanie naszej kadry na Stadionie Miejskim, po towarzyskim starciu z Włochami i grze z Czechami na Euro 2012.
Bezpośrednio do mistrzostw awansują zwycięzcy 9 grup, a 8 zespołów z drugich miejsc spotka się w barażach w listopadzie 2013 roku. Piłkarskie mistrzostwa świata w Brazylii w 2014 roku rozpoczną się 12 czerwca, a finał został zaplanowany na 13 lipca. W turnieju wezmą udział 32 reprezentacje, które w ciągu 32 dni rozegrają 64 mecze.