Agnieszka Radwańska pokonała Japonkę Kimiko Date-Krumm 6:4, 6:3 i awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA na twardych kortach w Sydney (pula nagród 690 tys. dol.). To szósty wygrany w tym roku mecz polskiej tenisistki, w żadnym nie straciła nawet seta. Jej kolejną rywalką będzie Włoszka Roberta Vinci, która zwyciężyła Serbkę Jelenę Jankovic 3:6, 6:4, 7:6 (7-4).

Radwańska, czwarta obecnie w rankingu światowym, w Sydney jest najwyżej rozstawiona. Dzięki temu w pierwszej rundzie miała tzw. wolny los. Jej 42-letnia rywalka zajmuje 112. miejsce na liście WTA i jest najstarszą zawodniczką w cyklu. W tej imprezie rozegrała łącznie pięć meczów, bo do głównej drabinki musiała się przebijać z eliminacji.

Pojedynek trwał 70 minut, ale ze względu na upał - ok. 40 stopni Celsjusza - dał się mocno we znaki tenisistkom. Obie miały kłopoty z utrzymaniem własnego serwisu, ale Polka kontrolowała wydarzenia na korcie. Było za gorąco, by grać w tenisa. Dla wszystkich. Dla zawodniczek, dla dzieci podających piłki, dla kibiców na trybunach - powiedziała po meczu Radwańska.

Było to ich drugie spotkanie. Wcześniej, w 2011 roku, 23-letnia krakowianka wygrała w pierwszej rundzie Australian Open 6:4, 4:6, 7:5.

Date-Krumm najlepsze wyniki zanotowała w połowie lat 90., kiedy m.in. trzykrotnie dotarła do półfinałów trzech turniejów wielkoszlemowych, z wyjątkiem US Open. W 1995 roku osiągnęła najwyższą w karierze czwartą pozycję na liście światowej.

W 2009 roku wznowiła karierę po 12 latach przerwy, wygrywając m.in. turniej WTA w Seulu. Łącznie ma w dorobku osiem triumfów w imprezach tego cyklu.

23-letnia Radwańska rok zaczęła od zwycięstwa w zawodach w Auckland. W sobotę w finale wygrała z Belgijką Yaninę Wickmayer 6:4, 6:4. To jej 11. taki sukces w karierze.

Z turnieju w Sydney w. 1. rundzie odpadła jej młodsza siostra Urszula, która uległa Dunce polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki (nr 7.) 1:6, 2:6. Ta zakończyła występ w kolejnej fazie, przegrywając z doświadczoną Rosjanką Swietłaną Kuzniecową 6:7 (4-7), 6:1, 2:6.