Słoweński kolarz Primoż Roglić z ekipy Red Bull Bora-hansgrohe po raz czwarty zwyciężył w wyścigu kolarskim Vuelta a Espana. Obok niego na podium stanęli Australijczyk Ben O'Connor (Decathlon AG2R La Mondiale) oraz Hiszpan Enric Mas (Movistar).

Ostatni, 21. etap, jazdę indywidualną na czas w Madrycie na trasie liczącej 24,6 km, wygrał Szwajcar Stefan Kueng. 

Primoż Roglić zajął w niedzielę drugie miejsce, tracąc do zawodnika ekipy Groupama-FDJ pół minuty.

34-letni Słoweniec, najlepszy we Vuelcie w latach 2019-21, wyrównał rekord Roberto Herasa. Hiszpan odniósł triumfy w 2000, 2003, 2004 i 2005 roku, ale o ten ostatni musiał stoczyć batalię sądową.

W klasyfikacji generalnej Roglić wyprzedził O'Connora o dwie minuty i 36 sekund, natomiast Masa o 3.13. W tegorocznej edycji łącznie triumfował na trzech odcinkach.

Zwycięzcą klasyfikacji punktowej został Australijczyk Kaden Groves (Alpecin-Deceuninck), a górskiej jego rodak Jay Vine (UAE Team Emirates). W obu przez pewien czas prowadził Belg Wout van Aert (Visma), lecz wypadek na 16. etapie do Lagos de Covadonga kosztował go nie tylko wycofanie się z Vuelty, ale oznaczał także przedwczesne zakończenie sezonu.

Vuelta a Espana była najciekawszym z tegorocznych wielkich tourów. W Giro d'Italia i w Tour de France ogromną przewagę nad rywalami miał rodak Roglicia - Tadej Pogacar. Nie brakowało głosów, m.in. słynnego Hiszpana Alberto Contadora, że gdyby młody Słoweniec zdecydował się na start na Półwyspie Iberyjskim, to uzyskałby hat-trick, jakiego w historii kolarstwa jeszcze nie było.

Ale pod nieobecność Pogacara, Duńczyka Jonasa Vingegaarda i podwójnego mistrza olimpijskiego z Paryża Belga Remco Evenepoela, zwycięzcy Vuelty 2022, wyścig nie miał faworyta. Zagadką była forma Roglicia. W lipcu musiał wycofać się z Tour de France w połowie rywalizacji z powodu urazu kręgosłupa i od tego czasu nie startował, opuszczając m.in. igrzyska olimpijskie w Paryżu. Udział we Vuelcie ogłosił zaledwie kilka dni przed startem wyścigu w Lizbonie.

Doświadczony Słoweniec od początku jechał czujnie, wygrał czwarty etap i na dwa dni przejął czerwoną koszulkę lidera. Na szóstym odcinku odebrał mu ją O'Connor, który zwyciężył po samotnej ucieczce, zdobywając prawie pięć minut przewagi nad Roglicem. Słoweniec mozolnie odrabiał straty, ale czerwony trykot założył dopiero po 19. etapie, gdzie na podjeździe Alto de Moncalvillo zdystansował wszystkich rywali. Dwa ostatnie odcinki wyścigu przebiegały pod pełną kotrolą Roglica, który karierę sportową rozpoczynał od skoków narciarskich.

W wyścigu startowali, podobnie jak przed rokiem, Łukasz Owsian (Arkea) i Kamil Gradek (Bahrain Victorious). Obaj byli mało widoczni i zajęli odległe lokaty.