Zespół Adama Nawałki stracił aż cztery gole w spotkaniu z drużyną Piasta Gliwice prowadzoną przez innego byłego szkoleniowca kadry - Waldemara Fornalika. To już druga porażka zespołu z Poznania w rundzie wiosennej. Wcześniej Lechici okazali się gorsi od Zagłębia Lubin.
Oba zespoły, prowadzone przez byłych selekcjonerów Waldemara Fornalika i Adama Nawałkę, zaczęły rundę wiosenną od porażek po 1:2, więc piątkowe spotkanie było dla nich okazją do rehabilitacji.
W pierwszej połowie długo trwały "piłkarskie szachy" i czekanie na błąd defensywy rywala. Pierwsi popełnili go w 20. minucie poznaniacy. Po centrze Szkota Toma Hateleya w polu karnym gości główkował Hiszpan Jorge Felix, a bramkarza Jasmina Burica uratował słupek.
Bardzo podobna sytuacja miała miejsce 11 minut później. Dośrodkował Martin Konczkowski, obrońcy "Kolejorza" nie upilnowali Piotra Parzyszka, który z bliska głową zapewnił miejscowym prowadzenie.
Zespół Nawałki w pierwszej połowie nie stworzył zagrożenia pod gliwicką bramką i schodził na przerwę przegrywając. Drugą część także lepiej zaczęli gospodarze - najpierw piłka po uderzeniu Parzyszka i rykoszecie przeleciała obok słupka, a po chwili Buric obronił strzał Aleksandara Sedlara z kilku metrów.
W 53. minucie doszło do ogromnego zamieszania przed bramką Lecha, Burica próbował pokonać Parzyszek, wreszcie do siatki trafił Felix. Sędzia po analizie wideo uznał gola.
Bramką mogła się zakończyć także następna akcja Piasta, którą zwieńczył strzałem w słupek Joel Valencia.
Trener gości dokonał dwóch zmian, wpuścił na boisko Macieja Gajosa i Kamila Jóźwiaka. Lechici ruszyli do przodu, ale szybko... stracili dwa gole. Pierwszego zdobył z rzutu wolnego zza pola karnego duński obrońca Mikkel Kirkeskov, drugiego - głową - filigranowy pomocnik z Ekwadoru Joel Valencia, po dograniu Parzyszka.
"Co tu się dzieje?!" - pytał kibiców stadionowy spiker.
W końcówce Lech długo nie potrafił się przebić pod bramkę Frantiska Placha. W doliczonym czasie i po analizie wideo sędzia podyktował rzut karny dla gości. Słowacki bramkarz gliwiczan wyczuł intencje Pedro Tiby i wynik się nie zmienił.
Po meczu Piast Gliwice - Lech Poznań powiedzieli:
Adam Nawałka (trener Lecha): Gratulacje dla drużyny Piasta, która była dzisiaj lepsza, na co wskazuje wynik. Grając na wyjeździe wszystkie bramki straciliśmy po kontrach. Jest wiele aspektów do analizy i wiele elementów musimy poprawić. To trudna sytuacja, ale zrobimy wszystko, by ją opanować i wierzę, że będziemy odpowiednio przygotowani do następnego meczu z Legią. Na pewno będzie zrobiona odbudowa mentalna. Musimy wyciągnąć wnioski, ale nie ma mowy o załamywaniu rąk. Przynajmniej ja tak do tego podchodzę. Inaczej wyobrażaliśmy sobie start wiosny, tym bardziej że końcówka jesieni była pełna optymizmu. Jestem przekonany, że nasza praca będzie procentować i że w najbliższych meczach Lech zaprezentuje się zdecydowanie lepiej.
Waldemar Fornalik (trener Piasta): To bardzo udany dla nas wieczór. Rozegraliśmy dobry, a nawet bardzo dobry mecz. Cały zespół funkcjonował dobrze, każdy piłkarz dołożył do tego zwycięstwa swoją cegiełkę. Mówiłem drużynie, że wygramy, jeśli każdy z zawodników zagra na swoim optymalnym poziomie. I tak się stało. Nie mieliśmy słabych punktów, stąd taki efekt. To jednak tylko jeden mecz, nie można się tym zachłysnąć. Mamy dwa dni, żeby się nacieszyć tym zwycięstwem, a potem zaczynamy przygotowania do następnych spotkań. Dziś w naszej grze było bardzo mało prostych błędów i strat, po których Lech mógł nas skontrować. Kluczem było niepozwolenie gościom na pokazanie ich atutów, które niewątpliwie mają.
Piast Gliwice - Lech Poznań 4:0 (1:0).
Bramki: 1:0 Piotr Parzyszek (31-głową), 2:0 Jorge Felix (53), 3:0 Mikkel Kirkeskov (66-wolny), 4:0 Joel Valencia (70-głową).
Piast Gliwice: Frantisek Plach - Marcin Pietrowski, Jakub Czerwiński, Aleksandar Sedlar, Mikkel Kirkeskov - Martin Konczkowski, Tom Hateley, Joel Valencia (84. Tomasz Jodłowiec), Patryk Dziczek, Jorge Felix (87. Gerard Badia) - Piotr Parzyszek (75. Michal Papadopulos).
Lech Poznań: Jasmin Buric - Marcin Wasielewski, Rafał Janicki, Nikola Vujadinovic, Wołodymyr Kostewycz - Tymoteusz Klupś (61. Kamil Jóźwiak), Pedro Tiba, Darko Jevtic (61. Maciej Gajos), Łukasz Trałka, Joao Amaral - Christian Gytkjaer (76. Timur Żamaletdinow).