Dwukrotny medalista paralimpijski z Paryża w szermierce Michał Dąbrowski zebrał środki potrzebne mu na leczenie. Zawodnik w zeszłym roku dowiedział się, że choruje na nowotwór. W rozmowie z RMF FM opowiedział o swojej sportowej pasji, która początkowo była… karą, a teraz ułatwiła mu zebranie dużej sumy pieniędzy, co daje szanse na wyzdrowienie. "Chcę być z najbliższymi jak najdłużej" - mówi.

Na igrzyskach paralimpijskiach w Paryżu zdobył dwa medale - srebro w szabli i brąz w szpadzie. Michał Dąbrowski podkreśla, że z emocjonalnego punktu widzenia te sukcesy kosztowały go sporo.

Każdy medal przeżywałem z osobna. Dla mnie były z tym związane bardzo duże emocje. Dzień po zdobyciu medalu był dla mnie długi, ciężki i właśnie bardzo emocjonalny. Jeszcze nie powiedziałem stop. Naprawdę chcę zdobyć złoty medal. Zazdroszczę mojemu trenerowi Grzegorzowi Plucie, który ma złoto i nie chcę być od niego gorszy - powiedział w rozmowie z RMF FM.

Zawodnik od 10 lat porusza się na wózku inwalidzkim, bo uszkodził kręgosłup podczas nieszczęśliwego wypadku. Może pochwalić się teraz pięknym sportowym sukcesem, ale gdy w 2018 roku trafił na pierwszy trening szermierki, to nie zapałał do niej miłością.

Do szermierki zmusiła mnie żona, na początku w formie rehabilitacji. Żebym nie siedział w domu, wyszedł do ludzi. Bardzo dużo osób z niepełnosprawnością ma ten problem, że boi się wyjść do ludzi. Nie wyróżniałem się pod tym względem. Na szczęście mam dobrą żonę, która wyszła z tą inicjatywą. Wcześniej nie trenowałem szermierki, nie uprawiałem innych sportów. Na początku to była dla mnie forma kary, a w końcu stała się pasją. Dziś mogę szczerze przyznać, że lubię szermierkę. Zacząłem ją rozumieć. Na początku każdy chce wygrywać, zdobyć punkt, trafienie. Z czasem przychodzi moment, że dążysz do wypracowania jakiegoś trafienia. Trenujesz, rozmawiasz z trenerami, wyciągasz wnioski. Jeżeli robisz coś świadomie, a nie na siłę, to dużo fajniej to idzie - mówi sportowiec.

Dwukrotny medalista paralimpijski walczy teraz o powrót do zdrowia. W poprzednim roku zdiagnozowano u niego nowotwór. Michał Dąbrowski prowadził internetową zbiórkę na leczenie i dziś udało się zebrać pełną kwotę: 850 tysięcy złotych. Szansę na przeżycie daje szermierzowi nierefundowany lek.

Wyjechałem wcześnie z domu. Żona napisała mi SMS-a, że zbiórka się zakończyła. Liczyłem, że może zbiorę połowę kwoty. Medal bardzo mi pomógł, bo zbiórka wtedy wystrzeliła. Dziś mogę cieszyć się zebraną kwotą, mogę pozwolić sobie na to drogie leczenie. A nowotwór, jak nowotwór. Mam, leczę, może się uda. Nie uda się, no to... będzie widać. Sport dużo pomógł, nie tylko jeśli chodzi o zbiórkę - także w życiu. Ciężko to zebrać w słowa. Nie wiem co powiedzieć... Teraz poświęcę się bardziej dzieciom, żonie. Co do szermierki, to będę dążył na igrzyskach w Los Angeles, żeby to złoto zdobyć. Powiedziałem, że chcę dożyć do osiemnastki moich dzieci. Być z nimi jak najdłużej - tłumaczy Michał Dąbrowski.