Polska przegrała w Bazylei z Francją 22:35 (10:18) w pierwszym występie w mistrzostwach Europy piłkarek ręcznych, których współorganizatorami są Austria, Węgry i Szwajcaria.

Porażka z wicemistrzyniami olimpijskimi i mistrzyniami świata, porównując klasę drużyn, była wkalkulowana w występ Biało-Czerwonych.

Pretensje można mieć jednak do stylu gry drużyny Arne Senstada. Polki rozpoczęły mecz słabo skoncentrowane, bez wiary w końcowy sukces. W efekcie popełniały dużo strat w ataku pozycyjnym. Dzięki temu szybkie i lepiej wyszkolone technicznie Francuzki wyprowadzały udane kontry i szybko objęły prowadzenie 7:3.

W 8. minucie norweski trener Biało-Czerwonych poprosił o czas i wprowadził kilka korekt w składzie. Wskazówki szkoleniowca niewiele pomogły. Jego podopieczne popełniały kolejne błędy i traciły kolejne bramki.

Panaceum na odmianę niekorzystnego wyniku miała być obrona 5-1. Na "jedynce" całkiem nieźle radziła sobie Aleksandra Rosiak. Zdecydowanie gorzej było w ofensywie. Pod koniec pierwszego kwadransa na boisku pojawiła się trzecia w kolejności obrotowa, Marlena Urbańska.

Minuty mijały, a obraz gry w ogóle się nie zmieniał. "Trójkolorowe" konsekwentnie przeprowadzały swoje akcje i powoli powiększały przewagę. Po polskiej stronie swoich dużych możliwościach rzutowch przypomniała liderka 2. Bundesligi Paulina Uścinowicz, trafiając z dystansu dwa razy z rzędu. Debiutująca w Euro Magdalena Drażyk wykorzystała drugi rzut karny. Wszystko to było zdecydowanie za mało wobec kombinacyjnej i bardzo skutecznej gry rywalek.

Druga połowa rozpoczęła się od łatwej straty piłki przez Polki. Kontrę wykończyła Pauline Coatanea, która po chwili na swoje konto zapisała następną bramkę. Niemoc Biało-Czerwonych w ataku w tej części gry zakończyła Magda Balsam, trafiając z prawego skrzydła. Między słupki wróciła Adrianna Płaczek, która przed przerwą sześciokrotnie minęła się z piłką. Jedyna polska zawodniczka z ligi francuskiej pierwszą udaną interwencję zaliczyła dopiero w 41. minucie.

Dla porównania bramkarki trenera Sebastiena Gardillou, Laura Glauser (do przerwy grała z blisko 45-procentową skutecznością, MVP meczu) i Hatadou Sako (43 procent), spisywały się zdecydowanie lepiej. Zespół Senstada jedną bramką przegrał nawet grę w przewadze.

"Trójkolorowe" mecz zakończyły podobnie jak go rozpoczęły, od błyskawicznych kontr zamienianych na łatwe gole.

W innym meczu grupy C Hiszpania pokonała Portugalię 30:24 (12:12). Właśnie Portugalki w sobotę będą rywalkami Polek.

Polska - Francja 22:35 (10:18)

Polska: Adrianna Płaczek, Barbara Zima - Aleksandra Olek, Monika Kobylińska 2, Sylwia Matuszczyk 2, Adrianna Górna, Aleksandra Rosiak 2, Magdalena Drażyk 3, Magda Balsam 1, Marlena Urbańska 2, Karolina Kochaniak-Sala, Natalia Nosek 3, Daria Michalak 1, Paulina Uścinowicz 4, Aleksandra Zych 1, Dagmara Nocuń 1.

Francja: Laura Glauser, Hatadou Sako - Estelle Nze Minko 4, Chloe Valentini 4, Pauletta Foppa 3, Orlane Kanor 3, Onacia Ondono 2, Pauline Coatanea 5, Coralie Lassource 3, Tamara Horacek 2, Lucie Granier 2, Clarisse Mairot 2, Grace Zaadi Deuna 4, Laura Flippes 1, Sarah Bouktit, Lena Grandveau.

Karne minuty: Polska - 8, Francja - 2. Sędziowały: Line Hansen, Josefine Jensen (Dania).