Polscy koszykarze przegrali z Amerykanami 74:87 w meczu o 7. miejsce mistrzostw świata. Biało-czerwoni zakończyli więc turniej w Chinach na 8. lokacie.
"Biało-Czerwoni" przez długi czas byli rewelacją koszykarskich MŚ. Polacy niespodziewanie pokonali m.in. Chiny i Rosję, co dało im awans do kolejnej rundy. W ćwierćfinale jednak lepsi od podopiecznych Mike'a Taylora okazali się Hiszpanie, a w czwartkowym barażu do meczu o 5. miejsce Polaków pokonali Czesi.
Z kolei występ reprezentacji USA na MŚ w Chinach jest ogromnym rozczarowaniem. Amerykanie byli głównym faworytem do złota, ale już w ćwierćfinale przegrali z Francją. W czwartek niespodziewanie zostali pokonani przez Serbów.
Jako pierwsi w sobotnim meczu na prowadzenie wyszli Polacy. Spod kosza trafił Mateusz Ponitka. Potem jednak do głosu doszli Amerykanie. Dorze spisywali się zwłaszcza w rzutach zza łuku. W ciągu siedmiu minut trafili w ten sposób aż pięć razy.
Amerykanie grali na luzie, a my mieliśmy problem ze skutecznością. Ostatnie punkty w pierwszej kwarcie "Biało-Czerwoni" zdobyli po efektownym wsadzie Aleksandra Balcerowskiego na 3.41 przed jej końcem, którą przegraliśmy 14:28.
Przełamanie Polaków nastąpiło dopiero w 12. minucie po rzucie z kilku metrów A.J. Slaughtera. Następnie trwała w miarę wyrównana walka, z tym, że podopieczni Taylora nie potrafili rzucić za trzy punkty, w odróżnieniu od rywala, choć często podejmowali te próby (12).
Pierwszą celną "trójkę" Polacy zanotowali na minutę i 28 sekund przed końcem kwarty, a wykonał ją Michał Sokołowski, w sumie trafiając 1 z 15 zza łuku! W ostatniej akcji pierwszej połowy Adam Hrycaniuk wykonał świetny manewr pod koszem, ogrywając Harrisona Barnesa, ale za późno rzucił i punkty nie zostały uznane. Do przerwy "Orły" przegrywały 30:47.
Trzecią kwartę "Biało-Czerwoni" rozpoczęli od celnego trafienia zza łuku Slaughtera. Potem Ponitka przechwycił podanie Mylesa Turnera, przebiegł przez całe boisko i popisał się efektownym wsadem. Po "trójce" Adama Waczyńskiego Polacy tracili tylko 12 punktów, a gdy dwa "oczka" dołożył Slaughter już 10 (44:54). I Gregg Popovich, selekcjoner Amerykanów, wziął czas.
Kolejny celny rzut za trzy Waczyńskiego pozwolił zbliżyć się na siedem punktów. W końcówce kwarty zza łuku trafili jeszcze ponownie Waczyński i Damian Kulig, tak więc "Orły" schodziły na przerwę przegrywając 55:63, ale tę część nasi koszykarze zapisali na swoją korzyść 25:16.
Polacy walczyli. Po akcji dwa plus jeden Ponitki znowu przegrywaliśmy tylko siedmioma punktami (58:65). Gdy tak samo zakończyła się akcja Kuliga było tylko 63:70 na 5.34 do końca. Koszykarze z USA nie pozwolili jednak złamać tej bariery. Ostatecznie podopieczni Popovicha zwyciężyli 87:74 i zajęli siódme miejsce na mistrzostwach świata. "Biało-Czerwoni" uplasowali się pozycję niżej.
Autor: Paweł Pieprzyca