Polscy siatkarze przegrali z Brazylijczykami 1:3 na zakończenie trzeciego turnieju Ligi Światowej w Sao Bernardo. Podopieczni Andrea Anastasiego stracili prowadzenie w tabeli grupy B.
Pierwszy set niedzielnego spotkania był bardzo wyrównany. Polacy schodzili na drugą przerwę techniczną prowadząc dwoma punktami. Chwilę później, za sprawą świetnie funkcjonującego bloku Canarinhos, było już 16:17. Do remisu, dzięki dobremu serwisowi Michała Ruciaka, doszło przy stanie 22:22. W końcówce partii błąd popełnił Zbigniew Bartman i to Brazylijczycy cieszyli się ze zwycięstwa 26:24.
O kolejnym secie polscy siatkarze powinni jak najszybciej zapomnieć. Gra nie układała się od samego początku. Brazylijczycy błyskawicznie odskoczyli na 13:17. Przy stanie 15:20 Łukasza Żygadło na rozegraniu zastąpił Paweł Zagumny. Nie zdołał on jednak tak pokierować grą, by Polacy odrobili straty. Podopieczni Andrei Anastasiego ulegli w drugim secie 17:25.
Biało-czerwoni rozpoczęli kolejną partię w całkowicie innym ustawieniu. Od początku grali Paweł Zagumny, Jakub Jarosz, Grzegorz Kosok i Michał Kubiak. To była dobra decyzja włoskiego szkoleniowca - Polacy podjęli walkę i wypracowali nawet trzypunktową przewagę - 18:15. Udało się ją utrzymać. Biało-czerwoni wygrali trzeciego seta 25:23.
W decydującym secie Canarinhos pokazali, że nadal są bardzo groźnym zespołem i należy się z nimi liczyć. Od samego początku narzucili własny styl gry. Polacy byli bezradni. Przegrywali 11:15, później 20:23. Mimo że podjęli walkę, nie zdołali odrobić strat i ulegli 23:25.
To była pierwsza przegrana biało-czerwonych z Canarinhos w tym sezonie. Poprzednie mecze wygrywali po 3:2.