Piłkarze Realu mają przed sobą trudne zadanie. Są ostatnią hiszpańską drużyną, która zachowała szansę na awans do półfinału Ligi Mistrzów. Po remisie 3:3 na Santiago Bernabeu wyjazdowe starcie z Manchesterem City zapowiada się pasjonująco. Po utracie mistrzostwa Niemiec o uratowanie sezonu powalczy Bayern Monachium, który zagra na Allianz Arena z Arsenalem.
Ani jednej hiszpańskiej drużyny w półfinale Ligi Mistrzów? Tak, coś takiego już się zdarzało, ale w ostatnich latach bardzo rzadko. Po tym, jak z Champions League pożegnały się FC Barcelona i Atletico Madryt, Real pozostał ostatnią nadzieją hiszpańskiego futbolu.
Po raz ostatni żadnej ekipy z Hiszpanii w półfinale nie było w 2020 roku, ale to była wyjątkowa, pandemiczna Liga Mistrzów dogrywana w Portugalii bez systemu mecz-rewanż. Gdybyśmy chcieli znaleźć zwykły sezon, w którym Hiszpanie nie weszli do czołowej czwórki Champions League, musielibyśmy cofnąć się do 2007 roku. Wtedy w ćwierćfinale odpadłą Valencia, a Ligę Mistrzów wygrał ostatecznie AC Milan z Alessando Nestą i Paolo Maldinim na środku obrony i z Carlo Ancelottim na ławce trenerskiej.
Trzeba uczciwie przyznać, że trochę czasu minęło i trochę się w piłce zmieniło. Poza Ancelottim, który ciągle pracuje. Teraz w Realu.
Naprawdę nie sposób przewidzieć, co może wydarzyć się w rewanżu.
Mecz "Królewskich" z Manchesterem City na Santiago Bernabeu był świetnym widowiskiem. Remis 3:3 pokazuje, że wieczorem szala może przechylić się w jedną czy drugą stronę. Zdecydować może jeden błąd, niuans. Emocje wydają się gwarantowane.
Przy tym galaktycznym starciu w Manchesterze nieco bladnie to, co czeka nas w Monachium.
Arsenal w Londynie zremisował z Bawarczykami 2:2. Teraz więc sprawa także pozostaje otwarta.
Bayern stracił już mistrzostwo Niemiec, a sukces w Lidze Mistrzów może trochę poprawić nastroje fanów. Londyńczycy ostatnio zanotowali wpadkę w Premier League, ale ciągle są w grze o tytuł. W Anglii jednak nie ma półśrodków. Arsenal ma z powodzeniem walczyć i tu, i tu. "Kanonierzy" nie grali w półfinale Champions League od 2009 roku. Stoją więc przed wielką szansą.
Warto w tym wszystkim spojrzeć jeszcze na katalońskiego, barcelońskiego ducha.
Wczoraj FC Barcelonę z Ligi Mistrzów wyeliminowało PSG z trenerem Luisem Enrique, który przecież grał kiedyś w katalońskim klubie. Dziś swoje drużyny poprowadzą inni szkoleniowcy związani w przeszłości z Barceloną. Pep Guardiola (Manchester City) był przez lata ważną postacią na murawie a później odnosił z klubem także sukcesy jako szkoleniowiec. Mikel Arteta (Arsenal) dużej roli w Barcelonie nie odegrał, ale to tam zbierał za młody piłkarskie szlify.
Tegoroczna Liga Mistrzów przynosi jak na razie ogromne emocje. W sześciu ćwierćfinałach padło aż 21 bramek! Może dobijemy do "trzydziestki"?