Jeden gol w Warszawie okazał się bezcenny dla Legii. Na inaugurację rozgrywek Ligi Konferencji stołeczny zespół pokonał 1:0 (1:0) hiszpański Real Betis Sewilla. Zwycięską bramkę zdobył Steve Kapuadi.
Obie drużyny w zeszłym sezonie odpadły w 1/16 finału Ligi Konferencji, ale to Betis był faworytem starcia w Warszawie, choć był osłabiony brakiem kluczowych piłkarzy, takich jak Giovani Lo Celso, Isco czy William Carvalho. Trener Manuel Pellegrini na przedmeczowej konferencji powiedział wprost, że priorytetem hiszpańskiej drużyny jest La Liga i z Legią mogą zagrać rezerwowi.
Kibice Legii z "Żylety" przygotowali efektowną oprawę przedstawiającą wielkiego czarnego byka, przed którym uciekali ludzie ubrani w biało-zielone stroje, symbolizujący piłkarzy Betisu. Tuż przed rozpoczęciem meczu odpalili czerwone race, które zadymiły stadion i ograniczyły widoczność na boisku. Z tego powodu spotkanie rozpoczęło się z pięciominutowym opóźnieniem.
Trener Legii Goncalo Feio podobnie jak w meczu z Górnikiem Zabrze zdecydował się na ofensywną formację 4-4-3 z Pawłem Wszołkiem i Rubenem Vinagre na bokach obrony.
W 23. min Vinagre dośrodkował z prawego skrzydła, a Steve Kapuadi głową skierował piłkę do bramki i zanosiło się na sensację. Piłkarze Betisu wyglądali na bezradnych. W 30. min mógł podwyższyć Tomas Pekhart, jednak czeski napastnik z bliska oddał niecelny strzał.