Żalgiris Wilno i FC Brugge to zespoły, które staną na drodze piłkarzy Lecha Poznań oraz Śląska Wrocław do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Dziś wieczorem polskie drużyny rozpoczynają rywalizację w trzeciej, przedostatniej rundzie kwalifikacji.
Faworytem konfrontacji polsko-litewskiej jest ekipa z Poznania, która w poprzedniej fazie bez większych problemów wyeliminowała fiński zespół FC Honka Espoo. Trener "Kolejorza" Mariusz Rumak podkreślił, że jego drużyna jedzie do Wilna po zwycięstwo, ale "remis nie będzie porażką".
Żalgiris, którego trenerem jest Marek Zub, swojej szansy szuka w słabszej dyspozycji Lecha w ostatnim spotkaniu ligowym z Cracovią (1:1). Kibice z Wilna z kolei wierzą, że kolejnego gola w LE, a w dorobku ma już trzy, zdobędzie Kamil Biliński.
Trudniejsza przeprawa czeka Śląsk Wrocław, który pierwsze spotkanie rozegra przed własną publicznością. FC Brugge to od lat czołowy zespół Belgii, mający w składzie kilku zawodników o znanych nazwiskach.
To nasi rywale są faworytami - nie ma wątpliwości kapitan wrocławian Sebastian Mila, ale czeski szkoleniowiec Śląska Stanislav Levy dodał: Choć przeciwnik jest trudny, to nie znaczy, że nie chcemy awansować. Nie po to tak ciężko pracowaliśmy, żeby szybko odpaść.
Mecz w Wilnie rozpocznie się o godz. 18.30, a we Wrocławiu - o 20.45.
By awansować do fazy grupowej LM, polskie kluby będą musiały wyeliminować nie tylko tych, ale i następnych rywali.