Aż 20 lat krakowscy kibice musieli czekać na I-ligowe derby. Nic więc dziwnego, że wczorajszemu spotkaniu towarzyszyły ogromne emocje. Emocje, których nie ugasił nawet bezbramkowy remis Wisły z Cracovią 0:0.
Po meczu Wisła-Cracovia policja zatrzymała kilkanaście agresywnych osób. Młodzi ludzie oglądali mecz w jednym z barów, potem zaatakowali policjantów w centrum miasta. Nikt nie został ranny.
Mistrzom Polski nie udało się strzelić bramki, choć przeciwnicy od 52. minuty grali tylko w dziesiątkę - Marek Baster otrzymał czerwoną kartkę. WIĘCEJ O PRZEBIEGU MECZU
Przed meczem sporo mówiło się nie tylko o piłkarskich emocjach, ale także bezpieczeństwie. Siły policyjne postawione zostały w stan gotowości. Kraków wygląda jak oblężone miasto – na ulicach dziesiątki policyjnych samochodów; podczas meczu nad stadionem latał śmigłowiec; dla bezpieczeństwa zamknięto pobliski park Jordana. Także Rynek Główny, gdzie po meczu wybierają się kibice, jest monitorowany przez policję. Niestety, gorzej chronione są wielkie blokowiska...
Wielu kibiców – przynajmniej ci, z którymi rozmawiał reporter RMF – jeszcze przed piłkarskim derby twierdzili, że nie będą szukać zaczepek, a ich celem nie są burdy i zamieszki:
Wisła i Cracovia - dwa słynne polskie kluby piłkarskie mają już niemal sto lat i niemal sto lat rywalizują między sobą. Historycy futbolu skrzętnie notują każdy pojedynek derby w Krakowie. Ten był już 168.
Pierwszy udokumentowany w kronikach mecz oba zespoły rozegrały w 1908 roku. Zakończył się remisem 1:1. Historia podwawelskich świętych wojen nie została przerwana nawet w czasach niemieckiej okupacji, kiedy to uprawianie sportu było zabronione.
Wygrana w derby niemal od zawsze oznaczała jedno – panowanie w Krakowie do następnego pojedynku.
Wiem, że dla krakusów jest to wielka święta wojna, zawsze taka była i będzie - mówi Mirosław Szymkowiak z Wisły. To były wyjątkowe pojedynki, ekscytowały kibiców w całym Krakowie - mówi Marek Holocher, który bronił bramki i Wisły, i Cracovi.