Jeden z kibiców Schalke był tak wściekły, że sędzia nie podyktował dla jego ulubionej drużyny dwóch rzutów karnych w meczu z Bayernem Monachium, że złożył na policji skargę przeciwko arbitrowi głównemu i asystentowi VAR. Zdaniem fana doszło do oszustwa.
W zeszłą sobotę w meczu drugiej kolejki Bundesligi Bayern pokonał na wyjeździe Schalke 3:0, a hat-tricka zapisał na swoim koncie Robert Lewandowski. W spotkaniu tym nie zabrakło kontrowersji - gospodarze dwa razy domagali się odgwizdania "jedenastki", ale sędzia Marco Fritz w obu przypadkach nie podyktował rzutu karnego za zagranie ręką w polu karnym gości.
W Wywiadzie arbiter tłumaczył, że system VAR nie zainterweniował. Dodał, że gdyby został wezwany do monitora, to w drugiej sytuacji (zagranie Ivana Perisicia przy rzucie wolnym) po analizie pewnie podjąłby inną decyzję - pisze Onet.
Policja Nadrenii Północnej-Westfalii poinformowała za pośrednictwem Twittera, że jeden z kibiców Schalke złożył skargę przeciwko Marco Fritzowi oraz asystentowi VAR, Bastianowi Dankertowi. Zdaniem fana dwie niepodyktowane "jedenastki" to oszustwo.
Do sprawy z humorem podeszli administratorzy odpowiadający za oficjalny profil Schalke na portalu społecznościowym. "Zapytaliśmy wewnątrz: to nikt od nas, słowo honoru! Wyniki dochodzenia nadal bardzo nas interesują, droga policjo. Możemy pomóc: znamy naocznych świadków, którzy byli na miejscu przestępstwa" - zażartowali na Twitterze.