Polskie śledztwo w sprawie zajść po październikowym meczu Legia Warszawa - AZ Alkmaar w Holandii utknęło w miejscu. Strona holenderska nie kwapi się z realizacją polskich wniosków o pomoc prawną - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada.

Na początku października po meczu w ramach Ligi Konferencji Europy służby porządkowe zablokowały na stadionie polskich zawodników i sztab szkoleniowy. Doszło wtedy do przepychanek.

Polscy śledczy wysłali do partnerskich służb tzw. Europejskie Nakazy Dochodzeniowe. Na ich podstawie władze Królestwa Niderlandów miałyby przesłać nam dokumentacje dotyczącą interwencji miejscowej policji w Alkmaar. Była też prośba o przesłuchanie w charakterze świadka funkcjonariuszy, którzy brali udział w zabezpieczeniu piłkarskiego spotkania. Od miesiąca nie ma odzewu na tę korespondencję.

Na jakim etapie jest polskie śledztwo?

W przypadku polskiego śledztwa wciąż na tyle, na ile to możliwe zbierane są dowody. Na zaawansowanym etapie są też przesłuchania. Do tej pory przed prokuratorem stanęło 17 świadków październikowych wydarzeń, w tym prezes Legii, a także piłkarze.

W dalszej kolejności zaplanowano przesłuchania osób towarzyszących polskiej drużynie, które także były na stadionie zablokowanym przez Holendrów.

Opracowanie: