Czy po wielu latach dwa lekkoatletyczne rekordy Polski przejdą do historii? Wydaje się to bardzo realne. Wielkie możliwości potwierdziły dziś w Chorzowie Ewa Swoboda i Natalia Kaczmarek. Obie walczą o poprawienie rekordów ze sportowej przeszłości. Wydaje się, że ich poprawienie jest tylko kwestią czasu.
Ewa Swoboda przebiegła dziś w Chorzowie 100 metrów w 10,94 s. To wynik o zaledwie 0,01 s. słabszy od rekordu Polski! Rekordu, który został ustanowiony na długo przed narodzinami naszej lekkoatletki.
W 1986 roku na mistrzostwach Polski Ewa Kasprzyk przebiegła sprinterski dystans w 10,93 s. W tamtym czasie był to wynik, którym śmiało można było chwalić się na świecie, choć już dwa lata później obowiązujący do dziś rekord świata ustanowiła Florence Griffith-Joyner. Amerykanka w Indianapolis przebiegła 100 metrów w 10,49 s. Do dziś nikt nie zrobił tego szybciej. W ostatnich latach do tego wyniku zbliżyła się jedynie Elaine Thompson z Jamajki.
My także długo czekamy na nowy rekord globu. 37 lat to w sporcie szmat czasu. Wydaje się, że to w końcu może się uda. Ewa Swoboda długo czekała na to, by pokonać barierę 11 sekund, a kiedy w końcu to zrobiła, prawie wyrównała rekord kraju. Nasza lekkoatletka na gorąco, zaraz po występie, przyznała, że ma kolejny cel. Jest nim zejście poniżej wyniku 10,90 s. To wydaje się realny cel.
Krok po kroku w stronę rekordu Polski zbliża się także Natalia Kaczmarek biegająca na 400 metrów. Już od poprzedniego sezonu lekkoatletka mierzy się z pytaniami związanymi z rekordem Ireny Szewińskiej. Rok temu Kaczmarek po raz pierwszy przebiegła jedno okrążenie bieżni w mniej niż 50 sekund. Teraz w Chorzowie jej czas to imponujące w naszych warunkach 49,48 s. Odżywają więc pytania o rekord.
Irena Szewińska to legenda naszego sportu. Postać wręcz pomnikowa. Jej rekordowy występ na 400 metrów miał miejsce w olimpijskim finale w Montrealu w 1976 roku. Wtedy 49,28 s było nowym rekordem świata. Jeśli zdobywać olimpijskie złoto to w takim właśnie stylu. Dziś by móc zapisać się w czołówce tej konkurencji trzeba już biegać zdecydowanie poniżej 48 sekund. Rekord świata od 1985 roku należy do Marity Koch. Sportsmenka z NRD przebiegła dystans w 47,60 s.
Patrząc na światowe rekordy i wielkie wyniku życzmy naszym zawodniczkom, by poprawiały swoje najlepsze osiągnięcia. Kto wie? Może na tegorocznych mistrzostwach świata w Budapeszcie dojdzie do historycznych wydarzeń w naszej lekkoatletyce? Jeden 37-letni i drugi 47-letni rekord czekają na poprawienie.
W tabelach królowej sportu znajdziemy zresztą więcej wyników, które czekają na poprawienie od wielu lat. Podobnie wygląda sytuacja w biegach na 200 (Ewa Kasprzyk 22,13 s, 1986 r.) czy 800 metrów (Jolanta Januchta 1:56,95, 1980). Ponad 40 lat liczy już sobie także rekord kraju w biegu na 100 metrów przez płotki ustanowiony przez Grażynę Rabsztyn (12,36 s). Tutaj naszą nadzieją na historyczny wynik jest Pia Skrzyszowska.
Lekkoatletyka i rekordy od zawsze idą ze sobą w parze. Granice ludzkich możliwości cały czas są przesuwane. Zmieniają się metody treningu, sprzęt. Z pewnością nowe rekordy świata są tylko kwestią czasu. Podobnie będzie z naszymi, krajowymi rekordami.