System KERS nie zachwycił jak dotąd dwukrotnego mistrza świata Formuły 1 Fernando Alonso z teamu Renault. Hiszpan przyznał w wywiadzie dla dziennika sportowego "As", że podczas niedzielnego wyścigu o Grand Prix Australii system odzyskiwania energii kinetycznej nie dawał mu przewagi.
KERS nie był w Melbourne zbyt przydatny, co widać po czasach okrążeń, na których go używałem. Prawie się nie różnią od tych, gdzie system nie był wykorzystywany. Nawet, gdy jechałem zaraz za Timo Glockiem, który nie miał KERS-u, nie czułem, żeby jego użycie dawało mi przewagę nad nim - powiedział Alonso.
Podczas GP Australii, inaugurującej sezon mistrzostw świata w Formule 1, Alonso był jednym z siedmiu kierowców w stawce, którzy wystartowali z KERS-em zamontowanym w bolidzie. System ten przetwarza w akumulatorach energię kinetyczną powstającą przy hamowaniu i pozwala na zwiększenie mocy silnika o około 80 koni mechanicznych na prostych odcinkach toru.
Według pomysłodawców rozwiązania, które w tym roku nie jest jeszcze obligatoryjne, możliwość trwającego kilka sekund zwiększenia mocy bolidu ma ułatwić wyprzedzanie rywali.
Na Alert Park korzyści z KERS-u trudno było zauważyć, ale nie chcę przesądzać kwestii jego przydatności. Być może o wiele lepsze efekty będzie dawał na szybszych torach, posiadających dłuższe proste odcinki, jak choćby Monza czy tor w Bahrajnie - dodał Alonso. Hiszpan zajął w niedzielę piąte miejsce.