Niestety, mimo świetnej postawy w drugim secie, Agnieszka Radwańska nie dała rady Rosjance Niedieżdzie Pietrowej w finale turnieju WTA Tour w Tokio. Polka przegrała 6:0, 1:6:, 6:3. Mimo porażki krakowianka utrzymała 3. pozycję w rankingu tenisitek.
23-letnia Radwańska jest trzecia w świecie, nie obroniła w Tokio tytułu wywalczonego przed rokiem, a tym samym 900 punktów. Porażka w finale dała jej jednak 620 pkt, które wystarczą do utrzymania obecnej pozycji w klasyfikacji WTA Tour. Starsza o siedem lat Pietrowa zajmuje 18. miejsce.
W pierwszym secie, trwającym 31 minut, Radwańska nie zdołała ani razu utrzymać własnego podania, ale i nie miała żadnej szansy na przełamanie serwisu rywalki. Natomiast Rosjanka wykorzystała trzy z siedmiu "break pointów", a partię zakończyła trzecim asem w meczu.
Już na otwarcie drugiej Polka ponownie znalazła się w poważnych opałach, bowiem rozpoczęła swojego gema od stanu 0-40. Wygrała jednak pięć kolejnych wymian, a także cztery następne gemy. Tę serię Pietrowa przerwała dopiero przy 0:5, gdy po raz pierwszy w secie, trwającym 29 minut, zdołała utrzymać podanie. Jednak chwilę później krakowianka wyrównała stan meczu, rozstrzygając partię na swoją korzyść 6:1.
Decydująca, najbardziej wyrównana, część sobotniego finału długo toczyła się zgodnie z regułą własnego podania, a obie tenisistki nie dawały sobie nawzajem prezentów w postaci "break pointów". Tak był do stanu 4:3 dla Rosjanki, która wówczas wykorzystała jedyną okazję do przełamania serwisu Polki. Chwilę później wyszła na 40-0, a kończyła spotkanie przy drugim meczbolu, po godzinie i 41 minutach gry.
Teraz wyjdzie do gry najwcześniej w poniedziałek, a zmierzy się z zwyciężczynią pojedynku między dwoma chińskimi posiadaczkami "dzikich kart" Shuai Zhang i Qiang Wang.
W półfinale imprezy krakowianka pokonała wczoraj Niemkę o polskich korzeniach Angelique Kerber 6:1, 6:1. Mecz, który trwał godzinę, nie był jednak tak jednostronnym widowiskiem, jakby wskazywał na to końcowy rezultat. Grałyśmy ze sobą już kilka razy i dobrze się znamy, ale zawsze były to bardzo ciężkie, wyrównane mecze. Tym bardziej, że Angelique jest leworęczna, a zawsze trudniej gra się przeciwko dziewczynom leworęcznym. Zresztą dzisiaj też nie było łatwo z nią wygrać, a wynik jest trochę mylący - mówiła przed zejściem z kortu Radwańska.