Skazany we wrześniu za gwałt na siostrze zakonnej dominikanin Paweł M. został w piątek zwolniony z aresztu śledczego - poinformował prowincjał dominikanów o. Łukasz Wiśniewski. Wobec Pawła M. zastosowano poręczenie finansowe oraz dozór policyjny.

We wrześniu mężczyzna został skazany nieprawomocnie na cztery lata pozbawienia wolności za gwałt na zakonnicy. Jednocześnie wobec dominikanina toczy się proces kanoniczny. Wciąż nie ma wyroku Stolicy Apostolskiej.

Prowadzona przez Pawła M. w latach 1996-2000 wrocławska Wspólnota św. Dominika miała być oparta na mechanizmie psychomanipulacji. Dochodziło w niej do przemocy fizycznej i nadużyć seksualnych, miała też wszystkie cechy sekty.

Paweł M. poza aresztem

Prowincjał zakonu o. Łukasz Wiśniewski poinformował, że "br. Paweł M., przebywający w ostatnich miesiącach w areszcie śledczym, decyzją sądu został dzisiaj (21 października) zwolniony. Sąd zastosował wobec br. Pawła M. środki poręczenia finansowego (poręczycielem nie jest nasz Zakon) oraz dozoru policyjnego, aż do czasu zapadnięcia ostatecznego wyroku".

"W związku z zaistniałą sytuacją br. Paweł M. otrzymał ode mnie nakaz przebywania poza klasztorem, w konkretnym, odosobnionym, miejscu oraz otrzymał całkowity zakaz kontaktu z innymi osobami, poza najbliższą rodziną i organami państwowymi" - napisał w komunikcie o. Wiśniewski. 

"Pozostajemy również w kontakcie z osobami poszkodowanymi, które są przez nas na bieżąco informowane o sytuacji" - dodał prowincjał.

Pierwotnie we wrześniu sąd nie zgodził się na opuszczenie aresztu przez Pawła M. przed uprawomocnieniem wyroku.

Szokujące wydarzenia we wspólnocie

W latach 1996-2000 Paweł M. był duszpasterzem akademickim we Wrocławiu. Wobec swoich podopiecznych stosował przemoc fizyczną, psychiczną, seksualną i duchową. Przez ponad 20 lat władze zakonu nie reagowały, narażając na kontakt z br. Pawłem kolejne osoby.

Mimo stosowania wewnętrznych sankcji, w latach 2011 i 2018 Paweł M. miał dopuścić się gwałtu na siostrze zakonnej. Sprawę ujawniła Paulina Guzik w reportażu "Dominikańska recydywa", opublikowanym na Więź.pl

Dominikanin Paweł M. oskarżony w 2020 roku o wielokrotne gwałty i torturowanie studentek z duszpasterstwa akademickiego w Poznaniu, a także gwałt na siostrze zakonnej. Br. Paweł bił zakonnym pasem całą noc kobietę, gwałcił inne powierzone swojej opiece duszpasterskiej kobiety, a wszystko to robił w imię rzekomej religijności - mówił we wrześniu Tomasz Terlikowski na antenie internetowego Radia RMF24. To on stał na czele niezależnej komisji powołanej przez dominikanów, która badała sprawę zakonnika. 

Za większość przestępstw Paweł M. nie mógł być osądzony przez sąd, bo uległy one przedawnieniu. Wyrok zapadł tylko w jednej sprawie - zgwałconej siostry zakonnej. 

Co ustaliła komisja?

Sprawę Pawła M. badała niezależna komisja, powołana przez dominikanów. W jej skład weszli m.in. psychologowie, prawnicy i seksuolog. Jej raport opublikowano we wrześniu 2021 r. 

"Dysponujemy tylko jednym przesłuchaniem Pawła M., prowadzonym przez delegatów Prowincjała, którego zapis powstał w marcu 2021 r., po wszczęciu pierwszego postępowania kanonicznego. Stanowi ono część akt prowadzonego postępowania i ze względu na zasadę jego poufności nie może być cytowane. Wobec późniejszego tymczasowego aresztowania zainteresowanego Komisja nie miała możliwości zadania mu dalszych pytań oraz umożliwienia odniesienia się do zebranego materiału dowodowego i sporządzonego Raportu" - wyjaśniali autorzy raportu. 

W dokumencie można przeczytać, że "w trakcie formacji zakonnej oraz od początku pracy duszpasterskiej Pawła M. można było zaobserwować niepokojące zjawiska związane z jego nieprawidłową osobowością, a także zdumiewającymi przejawami religijności". "Swoje pragnienia kierował w stronę nadzwyczajnych przeżyć religijnych o charakterze mistycznym. Jednocześnie chciał być przewodnikiem innych ludzi na drodze do osiągania tego typu doświadczeń. Pod wpływem praktyk religijnych o charakterze charyzmatycznym stopniowo ujawniały się w działalności i osobowości Pawła M. rysy coraz bardziej niepokojące. Ze strony zakonu dominikańskiego nie było na to odpowiedniej reakcji. Skutki okazały się dramatyczne" - wyjaśniono.  

Eksperci badający sprawę Pawła M. podkreślali w swoim raporcie, że od początku fascynowała go demonologia. Ocenili też, że dopuszczenie mężczyzny do święceń i pracy duszpasterskiej było błędem. 

"W chwili podejmowania takiej decyzji zlekceważono ujawnione w początkowym okresie formacji wątpliwości co do osoby Pawła M. W późniejszym czasie decyzje w odniesieniu do zadań duszpasterskich zakonnika czy też o pozostawieniu go w zakonie oraz w stanie kapłańskim mimo ujawnionego zła, jakiego się dopuścił, wynikały z braku zrozumienia, a niekiedy nawet bagatelizacji problemów związanych z jego osobowością i krzywd wyrządzonych przez niego innym" - tłumaczyli autorzy raportu. Zwrócili też uwagę na zaniedbania nieżyjącego już o. Macieja Zięby, który jako prowincjał dominikanów był przełożonym Pawła M. 

W raporcie oceniono, że prowadzona przez o. Pawła M. w latach 1996-2000 Wspólnota św. Dominika była oparta na mechanizmie psychomanipulacji. Dochodziło w niej do przemocy fizycznej i nadużyć seksualnych, miała też wszystkie cechy sekty.

"Jej członkowie - podobnie jak wiele osób, na których drodze stanął Paweł M. - niewątpliwie doświadczało pod wpływem zakonnika niezwykle intensywnych przeżyć religijnych. Sprawiało to, że racjonalny ogląd sytuacji przez te osoby w związku z ich psychiczną zależnością od Pawła M. oraz od propagowanej przez niego duchowości często okazywał się bardzo trudny" - opisano. Paweł M. był przekonany o tym, że jest "niemal doskonałym głosem Ducha Świętego". Co więcej, "wierzył, że tak bardzo jest w stanie upodobnić się do cierpiącego Chrystusa, iż może wpływać na drogę zbawienia innych ludzi czy to przez cierpienie własne, czy to - częściej - przez zadawanie cierpienia (także fizycznego bólu) innym".