Maksymilian F. trafił do aresztu. W sobotę mężczyzna usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa policjantów we Wrocławiu. Wcześniej był poszukiwany w związku ze strzelaniną, w wyniku której postrzeleni w głowy zostali dwaj funkcjonariusze.
"Z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, realną obawę matactwa, ucieczki podejrzanego, grożącą mu surową karę oraz uzasadnioną obawę ponownego popełnienia przez podejrzanego przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu prokurator Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu skierował do sądu wniosek o zastosowanie wobec Maksymiliana F. środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Sąd w pełni podzielił stanowisko i argumentację prokuratora i zastosował tymczasowe aresztowanie" - poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej Karol Borchólski.
W sobotę Maksymilian F. został zatrzymany i w godzinach wieczornych przewieziony do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie prokurator przedstawił mu zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch policjantów. Czyny te zagrożone są karą dożywotniego pozbawienia wolności.
Policjanci, którzy zostali w piątkowy wieczór postrzeleni przez Maksymiliana F., wciąż są pod opieką lekarzy. Obaj funkcjonariusze zostali ranni w głowę. Jak powiedział mł. asp. Tomasz Nowak z sekcji prasowej KWP we Wrocławiu, obaj "w dalszym ciągu znajdują się w stanie krytycznym".
Lekarze walczą o ich życie. Czy to się uda, to zależy od nich - przyznał mł. asp. Nowak.
Obaj funkcjonariusze pełnią służbę w komisariacie Wrocław Fabryczna. Jeden otrzymał ranę postrzałową za prawym uchem, drugi w okolicy prawej skroni. Obaj są w wieku 47 lat, mają za sobą odpowiednio 26 i 19 lat służby.
Policjanci enigmatycznie informowali o tym, co wydarzyło się w piątek około godziny 22:40 we Wrocławiu. Podawali tylko, że przy ulicy Sudeckiej doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji.
Według informacji RMF FM doszło do strzelaniny, w wyniku której rannych zostało dwóch policjantów. Napastnik miał postrzelić funkcjonariuszy, którzy wieźli go nieoznakowanym samochodem do izby zatrzymań.
Postrzelonych policjantów w nieoznakowanym radiowozie znalazł przechodzień - to on zaalarmował służby. Jak nieoficjalnie ustalili reporterzy RMF FM, przy mundurowych znaleziono ich broń osobistą.
W poszukiwaniach dolnośląskich policjantów wspierali mundurowi z innych części kraju.
Jak ustaliła redakcja "Wydarzeń" Polsat News, Maksymilian F. publikował krótkie filmiki ze swoim udziałem na portalu społecznościowym Instagram. Na jednym mówił, że otworzy ogień do policjantów, jeśli ci się do niego zbliżą.
"Jeżeli policja będzie próbowała się do mnie zbliżyć, otworzę ogień. Ja pierwszy. Dlaczego? Odpowiedzcie sobie sami. Jestem osobą maltretowaną przez policję. Próbowali wbić mnie w jakiś program, a ja nie jestem ani przestępcą, ale stanę się nim, tak jak próbujecie robić ze mnie przestępcę od wielu, wielu, wielu lat" - powiedział Maksymilian F. na opublikowanym nagraniu.
Przedstawiciele policji wiedzą już o nagraniach, ale nie chcą mówić o szczegółach śledztwa. Jak powiedział mł. asp. Tomasz Nowak z KWP we Wrocławiu, "będzie to badane".
Skoro są jakieś informacje, które mogą być dowodem w sprawie, to na pewno będzie to badane - powiedział policjant.