Policjanci z Siedlec prawdopodobnie uratowali 46-latka, który boso i ubrany nieodpowiednio do pogody, szedł wzdłuż drogi krajowej nr 2. Był wychłodzony. Temperatura jego ciała spadła do 28 stopni.

REKLAMA

Patrolujący okolicę funkcjonariusze drogówki zauważyli pieszego przy wjeździe na nowo budowaną autostradę w Gręzowie. Mundurowi zwrócili uwagę na to, że nie miał butów i był ubrany niestosownie do pory roku.

Gdy zapytali mężczyznę, czy potrzebuje pomocy, wydawał się zdezorientowany. Wezwali pogotowie ratunkowe.

46-latek był wychłodzony. Temperatura jego ciała spadła do 28 stopni Celsjusza i potrzebował natychmiastowej interwencji - powiedziała rzeczniczka siedleckiej policji kom. Ewelina Radomyska.

Policja nie podaje, dlaczego mężczyzna nie miał ubrania, czy był może chory lub bezdomny.

Policja apeluje: Jeden telefon może uratować życie

Rzeczniczka zaapelowała, by w żadnej sytuacji nie być obojętnym wobec osób narażonych na wychłodzenie. Dodała, że najczęściej ofiarami mrozu są przebywające na zewnątrz osoby bezdomne, starsze i nietrzeźwe.

Kom. Radomyska przypomniała, że czasem jeden telefon może uratować życie.

Jeśli zauważymy osoby leżące, siedzące dłuższy czas w okolicach dworców lub na ławkach w parkach czy też zamieszkujące pustostany, nie należy się wahać, tylko zadzwonić na numer alarmowy i powiadomić o tym służby
- powiedziała policjantka.

Długotrwałe narażenie organizmu na zimno może prowadzić do obniżenia temperatury ciała poniżej bezpiecznego poziomu, co skutkuje hipotermią. Jej objawy to drżenie, dezorientacja i osłabienie, a w skrajnych przypadkach utrata przytomności i śmierć.