„W Polsce zmowa milczenia jest o wiele silniejsza niż w innych krajach. W związku z tym na razie widzimy jedynie wierzchołek góry lodowej. Natomiast wysyp takich historii (jak ta na plebanii w Drobinie – red.) w najbliższych latach jest dopiero przed nami. Mówię to odpowiedzialnie, ponieważ wiem, co się działo w seminariach diecezjalnych i zakonnych w Polsce na przestrzeni ostatnich 30 lat, kogo dopuszczano do święceń kapłańskich" – mówił w internetowym Radiu RMF24 ks. Andrzej Kobyliński, filozof, etyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Ks. Kobyliński o wydarzeniach w Drobinie: Kolejna odsłona dramatu trwającego od 30 lat

Na plebanii w Drobinie na Mazowszu w mieszkaniu wikarego odnaleziono ciało mężczyzny. Jak nieoficjalnie dowiedział się RMF FM, przed śmiercią 29-latka w lokalu księdza trwała całonocna impreza. Zwłoki mieszkańca woj. łódzkiego znaleziono w łóżku w pokoju zajmowanym przez duchownego. Podczas imprezy mężczyźni mieli zażywać środki na potencję.

Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Duchowny natomiast został usunięty z funkcji wikariusza, biskup nakazał mu opuścić parafię.

Ks. Kobyliński: Nie byłem zaskoczony

O wydarzeniach w Drobinie Tomasz Terlikowski rozmawiał w internetowym Radiu RMF24 z ks. Andrzejem Kobylińskim, filozofem, etykiem z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Czy ksiądz był zaskoczony tymi doniesieniami? - zapytał Terlikowski.

Jestem zaskoczony radykalnością tego wydarzenia. Natomiast to, że do niego doszło, to mnie aż tak bardzo nie zaskoczyło, ponieważ ten wikariusz był moim studentem i mam szeroką wiedzę na temat, że tak powiem, różnych okoliczności tego wydarzenia - odparł ks. Kobyliński.

Powiedział, że drobiński ksiądz wikariusz był w latach 1997-2001 uczniem Niższego Seminarium Duchownego w Płocku, a później przez sześć lat był studentem Wyższego Seminarium Duchownego w tym samym mieście.

Żeby zrozumieć tę tragedię odrobinę, trzeba powrócić do lat 90., do tego, co się działo w tamtym czasie w diecezji płockiej, do różnych złych rzeczy. Być może jest potrzebna jakaś oddzielna komisja watykańska, żeby przebadać diecezję płocką na przestrzeni ostatnich 30 lat. Dopiero wówczas będzie można lepiej zrozumieć to, dlaczego doszło do Sodomy i Gomory w Drobinie - stwierdził duchowny.

Potrzeba komisji watykańskiej

Dziennikarz Radia RMF24 przypomniał, że w 2007 roku media ujawniły, że siedmiu duchownych diecezji płockiej zostało suspendowanych za nadużycia wobec małoletnich. Czy ta ostatnia sprawa może mieć związek z tymi wydarzeniami z 2007 roku?

To jest kolejna odsłona tego dramatu, który trwa w diecezji płockiej od przynajmniej 30 lat. Ale to nie tylko Płock. Czekamy obecnie przecież na ustalenia ws. Sosnowca. Ciągle czekamy na Poznań, gdzie chodzi o wyjaśnienie afery arcybiskupa Juliusza Paetza. Płock jest jedną z wielu diecezji w Polsce, które potrzebują komisji watykańskiej i głębokiego nawrócenia - odparł gość Tomasz Terlikowskiego.

Ks. Kobyliński zastrzegł jednak, że obowiązuje go tajemnica służbowa. Wiedzą może podzielić się tylko z ewentualną komisją watykańską lub prokuraturą.

Mam dużą wiedzę, gdy chodzi o inne polskie diecezje. Od prawie 30 lat spływają do mnie bardzo różne informacje z całej Polski. Płock nie jest ani lepszy, ani gorszy. Natomiast skala tych nieprawości i tej deprawacji jest naprawdę ogromna. I oczywiście, jeśli rzetelnie chcemy wyjaśnić to, co się stało w ciągu ostatnich dni w Drobinie, to trzeba powrócić do lat 90. XX wieku i do końca wypalić żelazem gorącym to, co się dzieje na Mazowszu, w diecezji płockiej od przynajmniej 30 lat - powiedział ks. Kobyliński.

Takie sprawy przepędzą wiernych

Tomasz Terlikowski przypomniał, że kuria płocka poinformowała, że zostanie powołany zespół do wyjaśnienia tej sprawy i że wnioski z tej pracy zostaną wysłane do Watykanu.

Władze diecezji płockiej postępują zgodnie z przepisami prawa kościelnego. Także tutaj nic się nie dzieje nadzwyczajnego. Natomiast nie może być tak, że to wszystko ograniczymy do komunikatów prasowych, wypowiedzi o charakterze prawniczym, ponieważ mamy tutaj megaskandal moralny, mamy głęboką deprawację części duchownych - mówił ksiądz.

I podsumował: Jest pytanie, co dalej, ponieważ tego rodzaju skandale przepędzą z kościołów ostatnich ludzi, którzy jeszcze mają zaufanie do Kościoła jako instytucji.

Zmowa milczenia w polskim Kościele

Jaka może być skala zjawiska tego typu zachowań wśród duchownych katolickich w Polsce? Wiemy ze Stanów Zjednoczonych, że tam ona jest ogromna - pytał Terlikowski i przywołał badania, z których wynika, że 40-60 proc. duchownych amerykańskich to osoby homoseksualne, które w większości prowadzą aktywne życie seksualne.

Polska nie jest bardzo odmienna od innych krajów zachodnich, w związku z czym należy przyjąć, że te statystyki w Polsce będą podobne do tych, które znamy z Irlandii, z Australii czy ze Stanów Zjednoczonych. Natomiast w Polsce ciągle omerta, czyli zmowa milczenia jest o wiele silniejsza niż w innych krajach. W związku z tym na razie widzimy jedynie wierzchołek góry lodowej. Natomiast wysyp takich historii (jak w Drobinie - red.) w najbliższych latach jest dopiero przed nami - odpowiedział gość Radia RMF24.

Czy sugeruje ksiądz profesor, że takich spraw jak te z Dąbrowy Górniczej, gdzie na plebanii umiera młody mężczyzna, z Drobina, gdzie na plebanii umiera młody mężczyzna w efekcie zachowań seksualnych, nieodpowiedzialnych i nieodpowiedzialnej zabawy z chemikaliami, że takich spraw będziemy mieć w Kościele więcej? - dociekał Terlikowski.

Tak, mówię to bardzo odpowiedzialnie, ponieważ wiem, co się działo w seminariach diecezjalnych i zakonnych w Polsce na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat, kogo dopuszczano do święceń kapłańskich. W związku z tym będziemy teraz zbierać żniwa z tego ziarna, które zostało zasiane - nie krył ks. Kobyliński.

Trzy kluczowe zagadnienia

Tomasz Terlikowski przywołał inne skandale o charakterze seksualnym związane z ludźmi polskiego Kościoła, m.in. abp. Juliusza Paetza i Henryka Gulbinowicza.

Są trzy kluczowe zagadnienia, które się ze sobą łączą. Pierwsze: jak oceniać moralnie skłonność homoseksualną? Drugie zagadnienie: co sądzić o błogosławieniu związków homoseksualnych i adopcji dzieci przez pary jednopłciowe? I trzecie zagadnienie: czy dopuszczać do święceń kapłańskich i biskupich kandydatów homoseksualnych? Te trzy zagadnienia trzeba traktować całościowo. Niestety, w Polsce nikt nie chce potraktować poważnie tego wyzwania - powiedział. ks. Kobyliński.